polecam jako ciekawostkę :)
"W sumie nic nowego, czosnek, jagody, zielona herbata, warzywa krzyzowe,
cynamon. Ciekawie sie jednak dowiedziec jaki jest ich mechanizm dzialania"
https://www.ted.com/talks/will...
z polskimi napisami
ze wstępu:
"William Li przedstawia nowy sposób
myślenia o leczeniu raka. Zapobieganie wzrostowi naczyń krwionośnych,
które karmią guz. Jedzenie pokarmów zwalczających raka, które odcinają
linie zaopatrzenia i biją raka we własnej grze.
UWAGA: Ta rozmowa została wydana w 2010 roku, a ta dziedzina nauki rozwinęła się szybko od tego czasu."
Nana trzymaj się!!!!!Niech Cię szprycują czymkolwiek byle nie bolało!!!
Cześć, dziewczyny! Wpadłam do domu tylko na chwilę. Od piątku do dzisiaj byłam na ginekologii, jutro idę na oddział leczenia bólu. Wlew dostałam dzisiaj, być może ostatni, chyba że zdarzy się cud i spadnie marker, co jest raczej wątpliwe. Żadne leki przeciwbólowe już nie działają, jedynie Effentora, a ta działa do 90 minut, nie dłużej. Nie wiem co mi zaproponują, ale już nie wyrabiam. No, to do poniedziałku! Trzymajcie się!
Helena69, ja też Figo 4. Przed rozpoczęciem leczenia nie byłam w stanie chodzić i trzeba mnie było wozić na wózku.. Nawet przełykanie jedzenia było tak męczące, że po trzech łyżeczkach zasypiałam i nie miałam siły przełknąć nic więcej. Chemia i operacja dały radę. Jestem trzy lata i osiem miesięcy od zakończenia leczenia. Stomia nie była potrzebna. Chcą operować czyli operacja ma sens, bo nie każdego chcą operować. Dasz radę. Trzymajcie się a zwłaszcza Ty Nana.
Wszystkim na forum dużo siły i optymizmu
Mama ma 70 lat miała lekkie wodobrzusze które ustąpiło po pierwszym cyklu chemioterapii nie miała operacji po roku ponownie jesteśmy na leczeniu i walczymy dalej
Nana pozdrawiam - myślami jestem z Tobą.
do Elżbiety Podgórskiej - bardzo proszę o odpisanie czy Pani Mamusia miała wodobrzusze i czy przeszła operacje i jeżeli tak to jak się po niej czuje oraz proszę podać wiek Mamusi.Pozdrawiam.
Nana, kciuki!!! Myślami z Tobą!
Czytam forum i powiem Nana że zawcze czekam na twoje wpisy , moja mama od 1.5 roku choruje, i uczę się od ciebie tej strasznej choroby , wiem że lekko nie jest ale też wiara może zdziałać cuda walcz bo przez to dajesz i nam nadzieje na lepsze jutro Tak bardzo tobie kibicuję
No i znowu nie dostałam wlewu. Mimo picia dużej ilości wody i nawodnienia w ambulatorium, kreatynina nadal bardzo wysoka - 1,31 przy normie do 0,9. W piątek mam się zgłosić do szpitala. Jeżeli nie da się zbić kreatyniny w warunkach szpitalnych, to nici z dalszego leczenia.