Większość kobiet ma wobec swojego ciała jakieś zastrzeżenia. Chciałyby coś w sobie zmienić, poprawić, poczuć się lepiej. Zewsząd docierają obrazy idealnych sylwetek – z magazynów, reklam i mediów społecznościowych. Widzimy te wyretuszowane ciała i porównujemy się z nimi, zapominając, że to tylko fragment rzeczywistości.
Gdy jednak w życiu kobiety pojawia się choroba nowotworowa, a zwłaszcza taka, która dotyka piersi, macicy czy jajników, poczucie kobiecości staje się jeszcze bardziej kruche i wystawione na próbę. Leczenie często wiąże się z trudnymi zmianami – utratą włosów, brwi, rzęs, a także z bliznami po operacjach i nagłą zmianą sylwetki. Leki potrafią wywołać tycie lub chudnięcie, a terapia hormonalna może doprowadzić do przedwczesnej menopauzy. Wiele kobiet mówi wprost, że przestają się czuć kobiece, że straciły część swojej tożsamości. Chowają ulubione ubrania na dno szafy, przestają się malować i zaczynają myśleć o sobie nie jako o „kobietach”, ale jako o „chorych na raka”.
Psycholożka i psychoonkolożka Milena Dzienisiewicz w swoich materiałach podkreśla, że kobiecość nie znika wraz z chorobą. „Czas choroby jest trudny i zmiany wywołane w kobiecym ciele przez leczenie mogą być trudne do zaakceptowania. Ale pamiętaj, że kobiecość to nie piersi i smukła sylwetka, kobiecość jest w Twojej głowie. To Twoja wewnętrzna moc” – pisze. Zachęca, by nie postrzegać leczenia jako straty, lecz jako proces, który pomógł pozbyć się choroby. Zamiast myśleć „zabrano mi coś”, warto spróbować powiedzieć sobie: „usunięto z mojego organizmu to, co mi szkodziło”. Taka zmiana myślenia, choć trudna, pozwala odzyskać siłę. Utrata włosów, brwi czy rzęs to etap przejściowy – włosy odrosną, a do tego czasu można bawić się wizerunkiem, odkrywać nowe kolory i style, sięgnąć po peruki czy chusty. Czasem nawet odkryć w sobie coś nowego, może kolor lub styl, który wcześniej wydawał się obcy albo zbyt ekstrawagancki.
Proces akceptacji zmian wymaga czasu i czułości wobec siebie. Nie trzeba od razu lubić blizn ani braków, ale warto poznać swoje ciało na nowo i nauczyć się patrzeć na nie z łagodnością. Zaakceptowanie tego, że coś wygląda inaczej niż dawniej, nie oznacza rezygnacji z kobiecości. Wręcz przeciwnie – to droga do jej odzyskania. „Przypomnij sobie, co w sobie lubisz, co Ci się w sobie podoba. Nie skupiaj się wyłącznie na tym, czego nie ma lub coś nie wygląda tak jak wcześniej. Czułość wobec siebie jest teraz ważniejsza niż kiedykolwiek” – przypomina psychoonkolożka.
Nie warto też rezygnować z rzeczy, które dawniej sprawiały przyjemność. Codzienny makijaż, ulubione ubranie, biżuteria czy nawet zapach perfum to nie błahostki. Dla wielu kobiet są one symbolem powrotu do normalności i odzyskania kontroli nad codziennością. Rytuały związane z dbaniem o siebie pomagają kobietom odbudować poczucie sprawczości i wewnętrznej siły. Wyrzucenie z głowy myśli, że „to już nie dla mnie”, to ważny krok w stronę zdrowienia – nie tylko fizycznego, ale też emocjonalnego.
Ogromną rolę w tym procesie odgrywają bliscy. Akceptacja ze strony partnera, rodziny czy przyjaciół potrafi zdziałać więcej niż jakakolwiek terapia. Kobiecie łatwiej przyjąć zmiany w ciele, gdy widzi, że jej partner lub partnerka wciąż widzą w niej tę samą osobę, że nadal ją kochają i pragną. Rozmowa, przytulenie, czuły gest – to rzeczy, które wzmacniają bardziej niż słowa. Nie warto rezygnować z bliskości i intymności, o ile nie ma przeciwwskazań medycznych. Pomóc mogą też kobiety z najbliższego kręgu – mama, córka, siostra czy przyjaciółki. Wspólne zakupy, wybieranie peruki, nauka wiązania turbanu czy wieczór z makijażem i rozmową o emocjach potrafią przywrócić radość i poczucie więzi.
Choroba nowotworowa odbiera wiele – spokój, poczucie bezpieczeństwa, czasem część ciała. Ale nie jest w stanie odebrać kobiecości, bo ta nie jest w piersiach, włosach ani w sylwetce. Jest w głowie, w sercu i w sile, która pozwala każdego dnia wstać i walczyć o siebie. Jak podkreśla Milena Dzienisiewicz, kobiecość to wewnętrzna moc, której żadna choroba nie potrafi zniszczyć. To coś, co zostaje – mimo blizn, mimo lęku, mimo wszystkiego.
Zdrowia i trzymajcie się.