Rak tarczycy
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu.
Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
-
Przepraszam, moja ostatnia wypowiedź dotyczyła pytania fasoli 1983:)
-
Ewuśka
Taki zakres norm mam zapisany na karcie konsultacyjnej z Gliwic: zdrowi: 1,4-78; rak tarczycy w czasie leczenia tyroksyną:<4; po stymulacji endogennym TSH <30. Widzę, że jesteś obecna na tym forum od dawna i Twoja "przygoda z rakiem" to już lata...
-
Lenak
Skąd masz info o normie tyreoglobuliny 4? Ja mam na wynikach moich zawsze, ze norma jest od 3,5-77. (Chyba ze dla tych bez tarczycy normy są inne)
-
Dziewczyny jeśli chodzi o jod to ja dostałam rok temu najmniejsza dawkę jodu ze wszystkich którzy byli w izolatkach w tym czasie ze mną a najdłuższy okres "kwarantanny" bo do dzieci na mniej niż metr miałam sie nie zbliżać przez 28dni.(mój synek miał wtedy niecałe 4latka) Wiec zależy to od tego ile jodu się wydali z siebie w tej izolatce. Na mnie niestety słabo działały te ich alaxy i inne cuda wiec pewnie dlatego tak wyszło.
Dziś dzwoniłam spytać na co mam sie szykować i powiedziano mi ze skoro przychodzę 13-11(środa) to wyjdę albo w piątek jeśli nie trzeba będzie podawać jodu albo w poniedziałek jeśli dostanę jod.
Czuje ze 13tka będzie szczęśliwa i już w piątek 15go wrócę do domu.
-
Ienak
Każdy z nas na tym forum ma takie chwile więc doskonale Cię rozumiemy. Ale drugi raz się nie urodzisz. I my wszyscy, walczący o ten najcenniejszy dar jakim jest życie, wiemy to. I jesteśmy z Tobą. Chciałabym Ci pomóc , mogę jakoś ? Ja też czekam na kolejną operację wycięcia drugiego płata i też nie wiem co dalej, ponadto z racji wcześniejszych wybudzeń zawsze muszę być operowana w narkozie pogłębionej. Kiepska perspektywa. Ale biorąc pod uwagę to wszystko i reasumując - wolę żyć chociażby po to żeby ktoś wiedział że nie jest sam...
Ania
Trzeba działać. Najtrudniejszy pierwszy krok. Jestem -wiesz o tym. A co dwie głowy to nie jedna.:)
-
aniaw12
przeczytałam Twoje wcześniejsze wpisy, żeby zorientować się, co to za choróbsko. No tak, na nasz NFZ liczyć nie można, ale walczyć trzeba i odwoływać się do upadłego! Postanowiłam nie rozczulać się nad sobą. Wierzę, że dla Ciebie też otworzy się jakaś droga!
-
Dziękuję za pocieszenie, tak staram się to wszystko sobie tłumaczyć, ale każdy chyba ma swoje chwile słabości, zwłaszcza, kiedy trzeba znów czekać na wynik, na wyrok... Nie chciałabym trzeci raz trafić pod nóóóóż..... brrrr......
-
Ienak
Jak pisze Ania- tak jest. Człowiek znieść może o wiele więcej niz sie mu wydaje.
Ania
Kiedys musi być ten pierwszy raz- i to ja zakład moge wygrać ;) chodzi o to żebyśmy obie wygrały życie, WIESZ O CZYM MÓWIĘ :)
-
inezka
A ja bardzo często właśnie zakłady wygrywam. ;))
Cytat super. ;) Jeden z moich ulubionych. ;))
basiunia7
Jest dobrze i będzie dobrze. ;))
lenak
Nie martw się na zapas. Jeśli nawet coś tam wykryli, to i tak będziesz zdrowa. Może potrwać to tylko trochę dłużej. Wiem, że czasem można mieć dość, bo sama to przeżywam ostatnio. O moich markerach pisać nie będę. Nawet jeśli czeka Cię kolejna operacja, to i tak wszystko zmierza w dobrym kierunku. Potem zapewne podadzą jod i wszystko będzie ok. ;)) Nikt Ci nie zamyka drogi do wyleczenia, tak jak jest to w moim przypadku. Więc głowa do góry! ;))
-
Witam, czytam to forum odkąd dowiedziałam się, że choruję na raka brodawkowatego tarczycy. Uzyskałam tu wiele cennych informacji, kiedy czekałam na operacje (niestety 2, zmiana wydawała się łagodna, 2 biopsje niejednoznaczne, a wynik hist-pat pokazał ten mniej optymistyczny wariant) i wizytę w Gliwicach. Na wczorajszą konsultację jechałam z nastawieniem, że dostanę termin na jod i moje przejścia z rakiem będą zmierzały ku końcowi, ale wykryli jakąś zmianę w pobliżu loży pooperacyjnej, więc znów biopsja i czekanie na wynik, o widmie kolejnego zabiegu nie wspomnę... Lekarz pobierający biopsję powiedział mi, że ta zmiana jest bogato unaczyniona i może to być węzeł chłonny. Do tej pory wszyscy mi gratulowali siły i dobrego nastawienia, ale chyba tracę siły. Dodam, że TG 29,05, norma 4. Pani doktor w ogóle nie wypowiedziała się na ten temat, ale właśnie doczytałam, że TG to po usunięciu tarczycy marker nowotworowy, czyli dobrze nie jest. Czy ktoś może ma podobne doświadczenia? Proszę o informacje...