Rak tarczycy
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu.
Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
-
1963agata1
Z racji tego, że u mnie "rozgościł" się trochę inny lokator niż u przeważającej większości na tym forum, to jestem na etapie czekania na cud. ;) A tym cudem są badania kliniczne. ;)
-
Dziękuję serdecznie za życzenia, za godzinę biorę sie do pracy ale nie wiem jak mi to wyjdzie .A Ty Aniuw12 na jakim etapie jesteś.
-
1963agata1
Mówisz i masz ;) Życzę wytrwałości w robieniu porządków. ;)
-
Minął mi właśnie kolejny dzień kwarantanny. Byle do przodu!!! :D :D :D
Samopoczucie nadal dobre. Właśnie doszłam do wniosku że zrobię trochę porządków. Może się uda. Chociaż za takim spędzaniem wolnego czasu szczególnie nie przepadam. Życzcie mi wytrwałości.
-
Witaj Vjoluś!!!
Przepraszam za zamieszanie. Musze koniecznie zmienić okular. Wieczorem mam problemy z czytaniem.
-
Vjolka też lubi czytać :D
-
Ja ostatnio oglądałam Uwagę i było właśnie o "znachorze" który leczył ludziom nowotwory witaminą C. Żaden z jego pacjentów nie chciał się wypowiedzieć (może już nie żyli?), ale on był święcie przekonany że "robi dobrze". Wypowiadał się też w temacie najlepszy onkolog w Polsce, oczywiście negatywnie o leczeniu owego znachora. Ja osobiście w takie rzeczy nie wierzę. Gdyby dało się w jakiś naturalny sposób wyleczyć raka to już byśmy o tym wiedzieli. Nikt mi nie wmówi, że witamina C, tak powszechnie dostępna wyleczy nowotwory na które ludzie umierają od zarania dziejów...
Ale z pozytywnym myśleniem się zgodzę. Człowiek który myśli pozytywnie na pewno o wiele lepiej znosi leczenie a tym samym i sam organizm lepiej się regeneruje. Załamki i depresja do niczego dobrego nie prowadzą ;)
-
Coś mi się zdaje że już wszyscy tutaj poszli spać. Mnie się jakoś nie chce, ale nie ma tu już z kim pogadać.
Tak więc dobranoc! <3 <3 <3 <3 <3
-
Ja już raczej zaufam lekarzom. Jak na tym wyjdę zobaczymy.
-
Ostatnio duże czytałam o wpływie pozytywnego myślenia na postępy w leczeniu. Człowiek optymistycznie nastawiony łatwiej radzi sobie z chorobą. Nie wolno się poddawać. Mówią "śmiech to zdrowie" i chyba jest w tym jakaś prawda.