Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

14 lat temu
Raj szyjki macicy (bez operacji leczenie: radiochemioterapia i brachyterapia) - po 5 mies jak radzic sobie ze skutkami ubocznymi leczenia jak np drazniace wezły chłonne, jajniki, wieczne wzdecia i gazy, wiecznie pełny pęcherz? Kto moze pomóc?
1082 odpowiedzi:
  • 11 lat temu
    Cześć dziewczyny diety nie stosuje żadnej jem to co lubie po niektórych produktach oczywiście okupuje WC ale mnie taki starszy pof. powiedział żeby jeść to co przed leczeniem oczywiście z umiarem mówił że jelita muszą wrócić na dawne tory i nie mogą się lenić więc jem i smażone i śledzia i to na co mam ochote .Wina nie piłam ale kieliszek czegoś mocniejszego na weselu wypiłam rewolucji nie było.Powinnyśmy pić rano len ale ja po leczeniu nie mogę chyba psychicznie bo przypomina leczenie na kisiel też nie patrze.
  • 11 lat temu
    ebanitko to nie jest tak że nie mam wsparcia w mężu,on pracuje w delegacji odkąd za niego wyszłam. z większością ważnych rzeczy musiałam radzić sobie sama. nawet jak rodziłam naszych synów to on siedział za granicą i zarabiał aby postawić nam dom.Świetnie mu idzie bo mieszkamy już w nim-choć nie do końca wykończony.
    Ja sie leczyłam w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach.
    Najpierw miałam 6 kursów chemii VP16 i DDP(masakra-wyszły mi włosy po 1 kursie),potem miałamnaraz: 28 naświetlań,4 frakcje brachyterapii i 6 chemii dziennej DDP.
    wydaje się dużo wszystkiego ale naprawdę znosiłam dzielnie:) wykańczały mnie tylko zaszczyki NEULASTA.
    Diety nie trzymam wogule-podobnie jak Ty,niko36 ostatniego maja zakończyłam leczenie i prawie od razu pozwalałam sobie na wszystko na co miałam smaka...troszkę winka czasem się napiję;)
    pozdrawiam was gorąco,jesteście wszystkie cudowne
  • 11 lat temu
    ja bez diety ani rusz z piciem tez nie przesadzam bo toaleta okupowana by była a jak juz jestem w podrózy to mam jazdy na całego mysle sobie kiedy sie uwolnie od bieguneki itp
  • 11 lat temu
    Czytam i czytam o stosowanych przez Was dietach...ja leczenie skończyłam w czerwcu, i po krótkim czasie jadłam już absolutnie wszystko.może po skórkach pomidorowych/paprykowych czułam,że mòj żołądek nie jest zachwycony.nie unikam zupełnie niczego. Alkoholu nie piłam nigdy,więc lampki wina nie testowałam :) Czy specjalna dieta jest czynnikiem wymaganym przez lekarzy,czy też stosujecie ze względu na złą tolerancję? Pytam,bo mi lekarz kazał żyć swoim normalnym życiem,żadnych szczególnych zakazów/zaleceń nie było. Ale zawsze chętnie czytam o wskazówkach polskich lekarzy...
  • 11 lat temu
    Tolla, dziękuję. Słowo daje, jesteś aniołem tego forum i przykładem do naśladowania. Szkoda, że nie mamy "na składzie" innych kobiet, które podobnie jak Ty wygrały z rakiem dawno temu i mają się dobrze. To podbudowałyby nas wszystkie na starcie do całkowitego wyzdrowienia.
    Zadaję te wszystkie pytania, bo mój onkolog jest tak strasznie ostrożny i tak skąpo rozdaje optymizm ... czasem mam wrażenie, że chce wystopować mój optymizm i wymusić bardziej racjonalne spojrzenie na rzeczywistość - jakbym nie wiedziała co znaczy rak?!
    Co do diety - stosuje ją cały czas i dużo piję (wody naturalnie) -pewnie dlatego nic mi nie dokucza. A propos picia - pozwalacie sobie czasem na lampkę wina? Acha, jeśli lubicie nabiał, a wam nie służy - spróbujcie przetwory kozie. Te nie zawierają laktozy, a zawsze to mleko i trochę wapnia więcej.
    Wanren123, witaj na forum. Piszesz, że skończyłaś leczenie w czerwcu. To naprawdę niedawno i na lepsze samopoczucie musisz jeszcze trochę poczekać. Ja ostatnie zabiegi miałam w kwietniu i tak naprawdę dopiero w lipcu wróciłam do pełnej formy. Morfologię zrób sobie juz teraz, ale nie spodziewaj się rewelacyjnych wyników - raczej nie będą takie. Na to tez trzeba więcej czasu.
    Wspominałaś, że leczyłaś się w Szczecinie. Większość z nas przechodziła terapię na Śląsku. Ciekawa jestem, jak oceniasz szpital i jaki miałaś plan terapeutyczny. W różnych ośrodkach leczenie przebiega różnie - też ciekawe. Sporo kobiet zagląda na to forum szukając najlepszych ośrodków terapeutycznych i doświadczonych lekarzy naturalnie.
    Marcin2 - pytasz o dietę i herbatki - ja pijam głównie zieloną (ma dużo polifenoli) i żurawinową. Dietę trzymam lekkostrawną - żadnych potraw smażonych i pikantnych, unikam surowych warzyw i owoców (poza bananami, brzoskwiniami, morelami i pomidorami bez skórki - te można). O kapuście, ogórkach kiszonych i fasoli można zapomnieć.No i z krowim mlekiem ostrożnie .
    No dobra, dalej czekamy na wieści od Taterniczki. Pozdrowienia. Anita.
  • 11 lat temu
    Na jelita jadlam kisiel i banany prawie dziennie i mysle ze to pomagalo.
  • 11 lat temu
    A stosowałaś jakąś profilaktykę po radioterapii. Jakieś leki herbatki czy coś w tym stylu?
  • 11 lat temu
    Anita gratuluje wynikow kontroli :) U mnie nie jest gorzej z jelitami jest nawet lepiej, pęcherz mam od początku chorowity szybko lapie infekcje, ale tez już nie dokucza tak bardzo jak dawniej. W moim przypadku jest to nie prawda ze objawy popromienne po latach dokuczają bardziej. Taterniczko odezwij się!
  • 11 lat temu
    Agnieszko.....o ja mnie też to czeka jak synek,który ma 17miesiecy pewnie kiedyś pójdzie do przedszkola czy napewno do szkoły,no i córeczka która urodzi się w listopadzie.
    Też jestem takim wrazliwcem i wszystko mnie doprowadza do płaczu.
    Czyli chodzilas tak jak moja mama do lekarza....konowala!!!!który ciągle leczył mamę na nadżerkę....szok,a guz widoczny gołym okiem lub w badaniu dotykowym wyczuwalny....masakra,powinni karać takich lekarzy.
    Zgadzam się z wami,cytologia przereklamowana!!!
  • 11 lat temu
    Dziewczyny - forum się ożywiło, fajnie! Nadal mamy niekompletną listę obecności, ale to pewnie tylko wakacyjne lenistwo. Jestem po kolejnej kontroli i wszystko gra. Trochę dziwne te badania - w sumie tylko macanko i tyle. Kolejną mam w grudniu.
    Któraś z Was pytała o dodatkowe badania - ja na każdą wizytę mam przychodzić z morfologią, mocznikiem i kreatyniną, USG brzucha co pół roku i RTG płuc co rok - taki jest plan. O antygen SCC pytałam, ale mój onkolog nie bardzo widzi sens sprawdzania jego poziomu, ponieważ nie sprawdzałam go przed diagnozą.
    Dziewczyny, co do cytologii, to jest zdecydowanie przereklamowana. Ja przy moim IIB miałam cytologię prawidłową ... dopiero wycinek histo ujawnił prawdę. Zaalarmowały mnie obfite, bolesne miesiączki i bóle podbrzusza niezależne od cyklu, o których zresztą informowałam swojego ginekologa, a on je zbagatelizował?! Czasem komentarze ginekologów o zaniedbaniu są krzywdzące i na wyrost. To badanie po prostu jest niedokładne, a czasem sam lekarz nawali - vide ja i mój przypadek.
    Mam pytanie do dziewczyn, które pokonały potwora już parę lat temu - jak to jest z waszymi tzw. póżnymi objawami popromiennymi ze strony pęcherza i jelit - podobno z czasem stają się bardziej dokuczliwe - prawda to? jakie są wasze spostrzeżenia?
    Agnieszko, jeszcze parę słów dla Ciebie. Jesteś naprawdę dzielna, szczególnie że - jak czytam między wierszami - nie masz szczególnego wsparcia w mężu ... za to masz dwójkę małych dzieci i to powinna być Twoja największa motywacja i pewnie jest. Trzymaj się myśli o nich. To podobno dodaje siły i wyzwala moce ozdrowieńcze.
    Ja postanowiłam mysleć o raku już tylko w czasie przeszłym i wierzę, że tak pozostanie. Też mam doły, ale nie daję się. Taterniczko, gdzie jesteś? Niepokoimy się. Anita.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat