Rak pęcherza moczowego

15 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11542 odpowiedzi:
  • Witaj Nowa nie wszystkie worki pasują na każdą skórę, ja w szpitalu od razu miałam założoną płytkę z firmy dansac i zostałam przy nich , mogła bym też mieć z firmy conva tec a coloplast mnie uczula ,swędzi i robi się pod płytką czerwono, innych firm nie próbowałam,na internecie możesz poszukać nr tel i przysyłają darmowe próbki do domu a np conva tec przysyła też pielęgniarkę stomijną która pomaga w doborze płytek ,uczy pielęgnować i zakładać, płytki są różne :wklęsłe, wypukłe w zależności od rodzaju stomii,w szpitalu też wam wiele rzeczy powinni wytłumaczyć i pokazać, ja wymieniam płytkę co 6 dni a worek zmieniam codziennie,na noc też podpinam worek do zbiórki nocnej 1,50 cm,to wszystko kupuję w sklepie medycznym, stosuję też mydło szare ze srebrem i krem do stomi z conva tecu,worków jednoczęściowych nie stosowałam bo trzeba je zmieniać codziennie i cierpi na tym skóra,pozdrawiam 

  • Witajcie :-) obserwuję Wasze forum od wczoraj, bo wczoraj potwierdziła się diagnoza, że tato ma guza, najprawdopodobniej nowotwór pęcherza moczowego.

    Po nowym roku tato mam mieć zabieg TURBT i prawdopodobnie wlewke. Na tą chwilę więcej informacji nie posiadamy :-(

    Czy jest tu ktoś z Wrocławia? 

    Pozdrawiam Was ciepło :-) 

  • 6 lat temu

    Donna 1955, wlewka bcg  i właściwie niewiele powiedzieli, mąz jest bardzo powściągliwy, po powrocie do domu  położył się i przewracał na wszystkie strony. Wlewkę podano mu w przychodni urologicznej.Jakoś bardzo obojetnie, pacjentów moc, on czuje się dość dobrze, kazali mu 1 godzinę nie sikać.

  • Krys  witaj w naszym gronie ,dobrze ze mąż dostał wlewkę ale nie napisałaś czy to bcg czy chemia, ja miałam bcg ale mnie nie pomogły, po podaniu wlewki musiałam być w szpitalu na oddziale 2 godziny , chodzić a najlepiej leżeć i przewracać się na każdą stronę by ta szczepionka działała na każdą stronę pęcherza i nie sikać przez ten czas a po 2 godz. kazali iść do toalety i do domu, nie wiem może metody zmieniły się a może każdy szpital ma swoje metody, pozdrawiam 

    Wpis edytowany dnia 13-12-2018 13:08 przez dona1955
  • 6 lat temu

    Dzisiaj mąż jest po pierwszej wlewce.Trwało to zaledwie kilka minut i do domu.Jest nadzieja.

  • 6 lat temu

    Witaj Nowa77 w naszym gronie. Parę dni zbierałam się aby Ci odpisać, ale Dona i Heniek jak zawsze na posterunku, wiec nie będę się powtarzała, bo chciałam Ci powiedzieć to samo co oni Tobie przekazali. Dodam tylko, że mój mąż z wynikiem "G2pT2a naciekający powierzchownie mięśniówkę " w wieku 56 lat zdecydował się na operację radykalną.Decyzja była trudna, ale dzięki takim ludziom jak Heniek, Dona, Czarownica i Gaja podjęliśmy tę najwłaściwszą. Minęły już cztery lata od operacji, jest zdrowy, pracuje i realizuje swoje pasje.

    Pytasz -  czytaliście czy mieliście w głowie, że wygracie?. Czytaliśmy, rozmawialiśmy i w głowie mieliśmy nadzieję. Nigdy nie wiesz, czy wygrasz czy przegrasz, ale nadzieja pozwala przeć do przodu i pokonywać przeszkody o jakich wcześniej się nie myślało. Pozdrawiam i życzę optymizmu i pozytywnych myśli.

    Dona i Heniek, pozdrawiam Was serdecznie. 

  • Heńku prawdę mówiąc po tylu latach już człowiek niektóre rzeczy zapomina , nie zawsze chce się wracać do tych ciężkich przeżyć, lepiej jest patrzeć w przód niż w tył ale tak jak piszesz że ja pomogłam Tobie w podjęciu decyzji tak i mnie pomogła Hanna i Czarownica w pierwszych dniach i miesiącach po operacji, doradzały, uczyły i wyciągały z dołka gdy człowiek miał kryzys ,a chory przechodzi często kryzysy nie tylko fizyczne ale i psychiczne.Jak tam u Ciebie z motorkami, czy zabezpieczone na zimę i czy znów jakiś nowy model masz, nic nie piszesz o sobie, byłeś gdzieś w sanatorium lub na wczasach,może Ty też masz jakiegoś pieska lub inne zwierzątko bo ja bardziej kocham psy niż ludzi bo pies nigdy mnie nie zawiódł a człowiek ... pozdrawiam i życzę zdrówka

  • Nowa77 nie czytaj za dużo o rokowaniach bo szkoda czasu i zdrowia, każdy przypadek jest inny, każdy rak jest inny i każdy człowiek jest inny i inaczej znosi tą chorobę,wielu z nas udało się wygrać tę walkę,jest to walka długa i ciężka ale trzeba myśleć pozytywnie i cały czas mieć nadzieję, nie wolno się poddawać i załamywać bo wtedy będzie żle, rak pęcherza jest ciężki w wyleczeniu, lubi się odnawiać, wlewki bcg nie każdemu pomagają, jeśli nie zaczął naciekać na mięśniówkę i nie ma rzutu na węzły to jest szansa bez chemii wyrzucić go i żyć dalej a jeśli są nacieki i węzły zajęte to jest walka dużo cięższa i chemia podana ale i tak wiele osób z tego wyszło i żyją, trzeba walczyć i wierzyć że się uda i wszystko będzie dobrze.Ja nie miałam chemii, przez trzy lata walczyłam, co 3 miesiące była cystoskopia, 6 zabiegów tur, wlewki bcg ale i tak musiałam poddać się operacji radykalnej, obecnie mam urostomię z jednej nerki bo jedną zjadł mi ten drań , przyzwyczaiłam się do woreczków,zmieniam je szybciutko i czasem zapominam że je mam, 3 miesiące po radykalnej jeździłam już samochodem za kierownicą,a 10 miesięcy po operacji poleciałam do Egiptu na wycieczkę ,rok później też tam poleciałam, dwa razy byłam w sanatorium,raz nad morzem a raz w górach,tak że woreczki w niczym nie przeszkadzają, najważniejsze to przetrwać operację i dojść do siebie po niej, myśleć pozytywnie i spełniać marzenia, pozdrawiam serdecznie i przepraszam że się tak rozpisałam ale ja tak mam że jak zacznę to końca nie widać,życzę zdrówka.

  • Witam wszystkich i pozdrawiam, nie udzielam się za bardzo bo rzadko zaglądam na forum, u mnie wszystko w porządku,zima za pasem, palę w piecu i wyglądam przez okno,mamy nowego członka rodziny, sunie z rasy berneński pies pasterki, ma 10 miesięcy a waży 32kg,jest dużo do głaskania, kochania i zajmowania się nią. Heniek pytałeś o kwiatki,zabezpieczyłam je przed mrozem ale moja duża sunia jest ogrodnikiem i albo je wykopała albo podcinała,biedne róże przycięte do ziemi,winogron przerzedzony,bez,aronie i wszystko co w zasięgu zębów, ale strasznie ją kocham i wszystko jej daruję, jak wiesz ja też kocham ciepełko i słoneczko i czekam na wiosnę.Cieszę się że wyniki wyszły Ci ok ,ja robiłam w sierpniu i też wyszło ok,oby tak dalej, w lipcu minęło mi 6 lat po radykalnej a w listopadzie 10 lat od wykrycia raka i myślę że my już jesteśmy wyleczeni z raka. Pozdrowienia dla wszystkich i życzę zdrówka.

  • 6 lat temu

    Już wiele dni spedziłam czytając to forum, od kiedy u męża zdiagnozowany został rak pęcherza.Jest po zabiegu TUR-BT , dwa guzy o śr. 25 i 15 mm. Badanie histopatologiczne  G2 stage =pT1, carcinoma papillare. Miał mieć już w ub tygodniu wlewkę, ale nagle dostał obrzęku obu kończyn i lekarz stwierdził,że nie możan w tej sytuacji, otrzymał leki ale opuchlizna nie schodzi.Mąż jest podłamany , boimy się,że nadal nie będzie włączone  leczenie. Prosze napiszcie czy ktoś z Was miał takie problemy.15 grudnia mija  miesiąc od zabiegi. Ja jestem przerażona, boję się tego wszystkiego co nas czeka. Troje rodzeństwa męża zmarło na raka. 



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat