od 2015-09-18
ilość postów: 1190
Mam ochotę na naszym wątku wszystkie ściągnąć jak do apelu i kolejno odlicz...trochę stąd nam poznikało dziewczyn i marzy mi się, żeby się odezwały i że wszystko u Nich ok !! HALLOOOOO
Wyjątkiem są urlopowiczki i podróżniczki hi hi hi
Dreama różnie jak widać bywa u każdej z nas po konizacji ale z tego co piszesz to niezbyt dobrze to znosisz. Szczęśliwie jesteś w szpitalu bo w tej sytuacji masz zagwarantowaną opiekę i jesteś pod kontrolą lekarzy. Cewnik ściągną jeśli sama pójdziesz do toalety. Zdecydowanie jesteś bardzo osłabiona... trzymam kciuki za Ciebie żebyś nabierała sił i żeby z każdą godzinką było lepiej. Trzymaj się Kochana i dawaj znać na bieżąco 🙂
miłka dom na wsi będzie cudny, ja mieszkam w mieście i uciekam poza miasto kiedy tylko mam taką możliwość, może właśnie dlatego rozumiem Ciebie kiedy piszesz o wypadzie w góry i o zapomnieniu o Bożym świecie. Ja takie wypady które dają w kość bardzo lubię 🙂 a jak jeszcze są w pięknych okolicznościach przyrody to wprost uwielbiam. W tym miejscu polecam Góry Izerskie, nie są rzecz jasna tak wysokie jak Tatry hi hi hi ale za to ludzi prawie wcale..
Ja jestem 22 miesiące od mojej radykalnej a we wrześniu mam zamiar sprawdzić się w maratonie - pełnym 😊
Również pozdrawiam wszystkie walczące !
To Ty sobie teraz zaśnij i wypoczywaj, nabieraj sił bo pewnie jutro wypis. Ja cewinika nie miałam po konizacji ale co szpital to inne procedury.Najważniejsze i tego się trzymajmy, że usunęli wszystko co trzeba i dobry wynik przyjdzie jak zawsze...za jakieś 2,3 tygodnie ale nieważne, poczekamy cierpliwie.
Dreama dzisiaj masz mieć planowany zabieg ? No to daj znać jak będziesz już po, powodzenia, trzymam kciuki za Ciebie!!
Ja również dostawałam za każdym razem wiadomości od Taszy wtedy kiedy miałam obawy jak to zwykle u nas przed badaniem bywało albo czekając na wyniki. Ona sama miała nieraz dołki a mnie/nas pocieszała...trzymała kciuki. Mam od Niej długaśne wpisy, lubiłyśmy się pomimo różnicy wieku a przecież nie poznałyśmy się nigdy w realu tylko tu, z tego forum się znałyśmy. Bardzo Jej kibicowałam ale Jej ostatnie wpisy na priv.były porażające, widać było rezygnację. Tak naprawdę to czułam niestety, że może to się źle skończyć no i to zakończenie leczenia przez tamtejszych lekarzy odebrało jej chyba resztę nadziei.
Jestem pewna, że dzisiaj każda z nas tutaj wysyła do Niej ciepłe myśli takie jakie Ona kiedyś wysyłała do nas.
Koszmarnie trudno cokolwiek napisać bo zostali najbliżsi ....Tasza jeszcze niedawno mi pisała, że wszystko ją boli, ciężko Jej się oddycha i ma wszystkiego już dosyć. Mam nadzieję, że tam na górze będzie Jej lżej, dużo lżej i jeszcze nieraz zajrzy tutaj do nas na dół....
Jej najbliższym składam moje wyrazy głębokiego współczucia.
anusia662 może i przemyślę temat wyżalenia się na pielęgniarkę ale dzisiaj mam zamiar o tym już nie myśleć, zapowiada się ładna pogoda i coś mi się zdaje,że to ostatnie takie słoneczne dni....pewnie też dlatego cisza na naszym wątku, dziewczyny wrócą i wszystko wróci do normy.
She86 z pewnością odezwą się niedługo młode mamy które miały podobne obawy podobne do Twoich, tutaj każda innym stara się pomóc, doradzić czy wytłumaczyć więc poczekaj jeszcze chwilkę na odpowiedź. Najlepiej przecież uzyskać poradę od innej w podobnej sytuacji, dodatkowo masz do dyspozycji BIO (główna strona).
Pozdrawiam wszystkie !
Ja i tak od września przechodzę do innej placówki medycznej a dotychczasowe moje doświadczenia miałam tylko i wyłącznie pozytywne no ale jak widać wszystko naprawdę zależy od danego człowieka, tym razem trafiło i na mnie no i miałam pecha. Wierciła mi tą szczoteczką tak,że cytologia zapewne została dobrze wykonana, wynikiem się nie martwię bo przedtem moja gin była zadowolona i generalnie nic mi nie dolega. Ja wyczułam,że ta pielęgniarka chyba się potem zreflektowała co wygaduje i o co mnie pyta i pomału niepozornie zaczęła coś paplać o niczym...no ale co nagadała to nagadała. Spieprzyła mi baba dzień i dzisiaj mam piątek weekendu początek raczej do bani, wiecie jak jest, jak ktoś z rana coś palnie to potem energii brakuje.
No ale to już było, najważniejsze są wyniki i tylko dobrych Wam Kochane życzę.
Kochane babeczki trochę się wyżalę ale przy tym zaznaczę, że mam po tych wszystkich przejściach twardy tyłek i moja skóra jak u nosorożca często pomaga...
No ale do rzeczy; jak pewnie wiecie przeszłam radykalną histerektomię w październiku 2015r. więc trochę sprawdzających cytologii mam za sobą, aktualnie mogę już mieć je co 6-cy bo wszystkie są ok. Dzisiaj miałam kolejną cytologię i niestety trafiłam na nowy personel/pewnie z powodu urlopów i po części też z braku stałej kadry.
No i zaczęło się od wejścia: mówię tuż po "dzień dobry" że jestem radykalnej a więc mam wszystko wyciachane i proszę bardzo o delikatne pobieranie itp.itd. A Pani mnie pyta kiedy miałam ostatnią miesiączkę....więc ja Jej na to, że "nie nie ja w innej sprawie, jestem po raku, obecnie pod ścisłą i stałą kontrolą" a Ona mi na to, że pierwszy raz się z tym spotyka bo skoro nie mam szyjki to skąd ma mi pobierać materiał.... a więc ja cierpliwie Jej tłumaczę a przy tym zaproponowałam,żeby spojrzała w moją kartę bo tam ma wszystko jak na dłoni. A Pani już bez uśmiechu a raczej z grymasem na twarzy nagle pyta "ile mam dzieci" oraz "czy korzystam z terapii zastępczej"..... I tak przez kilka minut.
Chciałam zwiać bo Pani mnie równolegle pokierowała na....fotel.
I teraz myślę sobie tak: jak ucieknę to będę musiała czekać kilka dni na kolejną cytologię no i czy potem dobrze trafię... no ale jeśli zostanę to jaką mam pewność, że babka pobierze mi wszystko skąd trzeba jak trzeba...
Zaryzykowałam.
Jestem po cytologii. Mam naprawdę mieszane uczucie. Jak i skąd biorze się taki personel który nie ma empatii ani co gorsze nie są profesjonalni. Bo ja nie proszę o współczucie, po mnie w ogóle nie widać co przeszłam, sprawiam raczej wrażenie kobiety silnej i pewnie stąpającej po ziemi natomiast takiego rodzaju badanie przyjemne nie jest a tu jeszcze taki babsztyl.
Znajomi mnie pytają czy będę chciała złożyć skargę na tę pracownicę ale ja nie mam zamiaru. Chciałam się tylko i wyłącznie wyżalić....
Pozdrawiam wszystkie dzielne kobietki