Rak tarczycy
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu.
Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
-
teraz widze wiadomosc od Bulka601. Biore sie w garsc i ide na spacer...
Jeszcze nie czytalam watku od poczatku, ale pozniej zabiore sie za lekture...
Tylko dlatego jestem tutaj, ze Wam sie udalo!!! a jesli jeszcze nie to walczycie.
Pozdrawiam
-
Basia49,
zgadzam sie z Toba, ze sie nad soba uzalam!!! Bo tylko tu na forum moge napisac co mnie boli i ze ciezko mi z ta wiadomoscia sie pogodzic i w ogole o tym wszystkim co sie dzieje wokol mnie w tej chwili...
Wiem ze jest wyleczalny!!! i nie obrazam sie:)
-
No właśnie WEŹ SIE W GARŚĆ. Baśka ma racje. Wszyscy mamy rodziny. Jak nie masz co ze sobą zrobic poczytaj dobra książkę czy idz do roboty cz co. Jak masz ochotę to idź sobie do kościoła, ale przestań sie zadręczac kobieto bo to tylko pogarsza swoją sytuacje psychiczna. A ten rak to tak naprawdę w porównaniu z innymi to jest szmiechu warty. Przeszłam przez wszystkie szczeble i wiem co pisze, a teraz jestem zdrowa.
Juz mi zeszła ta opuchlizna juz wyglądam znaczne lepiej i czuje sie juz coraz lepiej. Niedługo zobaczę sie z endo. Zobaczymy co ona powie. Słyszałam ze to świetny lekarz.
Pozdrawiam wszystkich. Ale deszczowo dziś u nas, znaczy sie, czyli normalnie hi hi hi
-
Justyna przestan panikowac i wez sie w garsc!!!! wiesz ze ten rak to nie rak niewiadomo dlaczego ktos go tak nazwał. Wiesz ze jest wyleczalny:). Jak cie czytam to wydaje mi sie ze lubisz jak ktos sie nad toba uzala . Wybacz ja tez z tym bylam sama i jakos nie wpadlam w depresje ,probowalam na tym forum tak jak ty robic ,ale ktos z tego forum( nie powiem kto ,ale Bardzo dziiekuje tej osobie:)) tak mnie wstrzasnal słowami ze sie uspokoiłam . Jestem po jodoterapii nie bywam w karaju czesto tez mi było brak moich dzieci moich wnuków ,ale jakos przezyłam i zyje dalej :) Dziewczyno przeciez TY jestes silna !!!!!!!Jak masz jakies watpliwosci czytaj nasze forum szybko twoje mysli beda pozytywne.
Wybacz ze tak pisze ,ale inaczej nie mozna z nami postepowac wiem cos o tym :)
przepraszam justyna za moje słowa mysle ze sie nie obrazilas
-
Jest mi ciezej niz myslalam. Jakos latwiej przyjelam ta wczesniejsza diagnoze o raku. Wtedy nie przypuszczalam, ze cos takiego moze mnie spotkac, ale teraz jest gorzej bo sobie wmowilam, ze napewno wszystko bedzie juz dobrze. Do tego jestem sama w domu i nie wiem co ze soba zrobic. Chce zeby moj syn wrocil. Przy nim nie moge plakac, musze byc silna. Nie moge skupic mysli na czyms innym...
Nie jestem zbyt religijna osoba, ale chodzi mi mysl po glowie zeby isc do kosciola....
-
justyna 27
pamiętaj,że my tu wszyscy się wspieramy,a czasami tak jest brak wsparcia w rodzinie i najblizszych bardzo boli:( faceci boją się i nie wiedzą jak czasami postąpić,napewno jego to też dotknęło, ale musi sobie to wszystko w głowie poukładać i będzie dobrze:) głowa do góry :) pozdrawiam wszystkich i zdróweczka życzę......
-
justyna_27
Będzie dobrze, nie martw się, Twoje leczenie będzie tylko dłużej trwało. A jak tylko będzie Ci źle to pisz na forum. :)))
A ja byłam dziś w Warszawie i przenoszę się z leczeniem ze Zgierza tutaj. W stolicy jednak więcej się dzieje. ;)
ona26
Ja trzymam kciuki, żeby obyło się bez operacji! :)
-
Dzieki, ze moge sie tutaj wygadac...
Dzieki za pozytywne nastawienie :)
Tutejsi lekarze tez mowia, ze na tego raka sie nie umiera... ja tez nie umre!!!
Za 2 tyg ide na badanie PET (taki odpowiednik znalazlam po polsku) i do stycznia mam spokoj, no poza konsultacja z chirurgiem, ale to w zwiazku z ta operacja wczesniejsza...
A USG tego wezla beda mi robic w styczniu.
Bede zyc normalnie, jak do tej pory. Moze tylko kilka rzeczy zmienie w swoim zyciu...
To prawda, ze najtrudniejsza jest rozlaka z dziecmi. Ja nawet z daleka nie moge zobaczyc syna, tylko przez telefon
Tez chce zeby wiedzieli tylko najblizsi, chociaz mi to nie przeszkadza.
Ja uzalam sie nad soba tu na forum... a gdy rozmawiam z innymi na ten temat to ja ich uspokajam a nie oni mnie :) Tlumacze tak jak tlumaczycie mi, ze na to sie nie umiera i przerzuty tez mozna wyleczyc
-
justyna
spokojnie kochana - wszystko bedzie dobrze zobaczysz - to ze masz przerzuty nie znaczy ze bedzie zle - znam mnustwo osob ktore mialy przerzuty - jedna kobitka miala zajetych 17 wezlow chlonnych a dzisiaj jest zdrowa jak ryba :)
moja lekarz leczyla chlopaka ktory mial przerzuty na pluca i tez teraz jest wszystko ok - a bylo to jakies 6 lat temu :)
przerzuty przy raku tarczycy oznaczaja dluzsze leczenie i tyle :)
tak jak juz pisalam na tego raka sie nie umiera wiec kochana glowa do gory i pamietaj wszystko bedzie dobrze
co do wsparcia - wiesz co ja tez go zabardzo nie mialam :/ ale powiem Ci ze duzo osob poprostu nie wie co ma mowic w takich sytuacjach - my wiemy bo przez to przechodzimy - ja bardzooooo zawiodlam sie na mojej mamie w trakcie mojego leczenia :( nic na to nie poradze - ale powiem Ci ze zal zostal do dzisiaj - chodzila i paplala na lewo i prawo o mojej chorobie (oczywiscie dodala 90 % klamsw w to wszystko) mimo ze prosilam zeby tylko najblizsi wiedzieli
-
Dodam ze tez mamy dwójkę dzieci i chyba ta rozłąka po jodzie była najtrudniejsza bo nie mogłam ich przytulać zwłaszcza tej malutkiej wtedy 4 latka miała ale i z tym sobie poradziliśmy. Ja izolacje zrobiłam w domu. Po prostu zamknęłam sie w pokoju na samej gorze z własna łazienka i. I nikt nie miał dostępu. Maz donosił mi jedzenie wszyto da sie znieść tylko trzeba byc pozytywnej myśli.