mi włosy też wypadły po pierwszej chemii. Miałam włosy do ramion i mnie bardzo bolała skóra głowy kiedy myłam włosy więc poprosiłam męża o obcięcie włosów maszynką na chłopaka😉 tak trochę podchodziłam, ale kiedy zaczęły mi jeszcze bardziej wypadać to zgolilismy je razem na 3mm jeża, jeż później też wypadł 😉 brwi i rzęsy straciłam chyba po 5, 6 chemii. Peruki nie znosiłam, miałam ją na głowie chyba raz kiedy moje dziecko miało przedstawienie w szkole i nie chciałam żeby wszyscy patrzyli na mnie zamiast na występujące dzieci😉 w domu chodziłam z łysą głowa, na ogród, do sklepu w turbaniku. Jest ich mnóstwo i można mieć różne kolorki do różnych strojów, ja tak zrobiłam 🙂 dla mnie najgorsze była polineuropatia- u mnie padło na ręce. Poza tym złe wyniki z krwi, przekładanie chemii, ból zębów.. same włosy to gorsze dla psychiki.. z własnego doświadczenia mogę podpowiedzieć że warto zająć się jakimś hobby- szyciem, czytaniem książek, oglądaniem filmów cokolwiek by mieć cel i nie myśleć ciągle o tym co nas spotkało. Mi pomogły też książki nt. choroby, odżywiania w czasie leczenia a także modlitwa/ medytacja, spotkania z bliskimi... I cieszenie się z tego ze wciąż tu jestem i mogę spędzać czas z ludźmi których kocham. Życzę dużo zdrowia i serdecznie pozdrawiam
Mika, nie wiem, dla każdego inna rzecz jest traumatyczna. Dla mnie włosy nie stanowiły problemu, perukę miałam założoną dwa razy, chodziłam w chustce, w domu bez niczego, nawet jak przychodzili goście. Ale w tym trudnym czasie ważne jest żeby czuć się w miarę komfortowo, chociaż to może wydawać się niewłaściwe słowo. Dobierzecie fajną perukę i będzie dobrze:-)
Bardzo dziękuje za odpowiedzi :-) Czyli wszystko przed nami... Wierzę, że to nie włosy, a wyniki są teraz najważniejsze (oczywista sprawa!) jednak na pewno łysienie to jedno z bardziej traumatycznych chwil. Mama w ogóle ma włosy liche, rzadkie, wiec pewnie straci wszystkie. Po niedzieli trzeba będzie odwiedzić perukarnię ...
...za szybko wysłałam wiadomość więc kończę: brwi i rzęsy wypadły mi dopiero po piątej chemii. Ja skończyłam chemię pod koniec października, a w święta już miałam zadziorną fryzurę. Tylko, że włosami akurat się nie przejęłmowałam, więc na temat stresu związanego z ich wypadaniem niewiele mam do powiedzenia. Włosy to pestka, wyniki krwi, nerki, wątroba - to jest ważne podczas chemii. Jak to mówiła koleżanka mojej mamy: włosy nie ręka, odrosną!
Drogie panie, mam pytanie... kiedy zaczęły wypadać wam włoski? Czy można się do tego jakoś przygotować? Dwa tygodnie temu moja mama miała podaną pierwszą chemię w systemie TC +Avastin. Póki co włosy się trzymają. Co zrobiłyscie kiedy już wypadły? Czy one wypadają stopniowo? Możecie polecić jakiś sposób za złagodzenie stresu z tym związanego? Czy na przykład henna brwi to coś, co wam pomogło? Ciekawa jestem waszych opinii. Z góry dziękuje :)
Droga Pani Alu,
Rozumiem Pani złość. Proszę jednak mi wierzyć, że musiałabym być człowiekiem absolutnie odartym z emocji, wręcz socjopatą, by pisać takie rzeczy dla odniesienia własnej korzyści czy satysfakcji. Praktyki o informowaniu forumowiczek o śmierci jednej z nich jest czymś normalnym (żegnałyśmy na przestrzeni tych lat wspólnie z siostrą kilka kobiet) i żadna nie oburzała się tylko wspominała ciepło zmarłą osobę. Podobnie rzecz dzieje się na facebookowych grupach syrenkowych, gdzie kobiety wzajemnie cieszą się wspólnymi sukcesami w leczeniu, wspólnie dołują się gorszymi momentami, a także żegnają te, które odeszły.
Absolutnie nie miałam złych intencji, jeśli tak zostałam odebrana to jest mi zwyczajnie przykro.
Proszę wybaczyć, jeśli zrobiłam krzywdę.
Pozdrawiam,
Ania