Żadna tam ze mnie pani 😉
Dawkę furosemidu zlecal Mamie lekarz z hospicjum.. Czasem odnoszę wrażenie, że onkolodzy nie radzą sobie z obrzekami. Cóż, nie ich jakby działka.
Na obrazowke na pewno jest czas 😉
lilith.p bardzo dziękuję za odpowiedź! No właśnie z tym obrazem zmian nie naciskamy, bo onkolog powiedział, ze nie ma sensu narazie robić TK, skoro marker jest nadal dość duży, wiec zmiany napewno są, ale mam jej zaufać bo spada bardzo duzo. Kurcze, Pani pisze, ze Pani mama przyjmowała furosemid 3 razy dziennie, a mama bierze tylko raz. I ale pomyslałam zeby zapytać onkologa o zwiększenie dawki? Nie wiem tylko czy nie zaszkodzi.. poczytam o masażach😊
Na obrzęk nóg dobrze działa też masaż limfatyczny... Mama miała obrzęki dwa razy - przy wodobrzuszu.. Woda aż do pupy, jak chemia zaczęła działać, zeszło z niej 25kg wody.. Wyglądała okropnie napompowana. I przy chemii.. Tu obrzęk był jedynie na stopach i lydkach. Masaże pomogły - hospicjum je załatwiło o przyjeżdżała rehabilitantka
Moja Mama miała ogromne obrzęki nóg i faktycznie furosemid pomógł, 2 tabletki rano, 1 w południe. Na wodobrzusze działa najlepiej chemia.. Marker to jedno, a obraz zmian to drugie, możliwe, że skoro marker spada, to za chwilę już będzie po wodobrzuszu. Co do punkcji.. To niestety, im częściej się płyn z otrzewnej ściąga, tym szybciej on nachodzi. Troszkę takie zamknięte koło...
Mam jeszcze jedno pytanie - w tym tyg mama jest umówiona na założenie portu do wkłuć i bardzo się boi. Jakieś rady i doświadczenia? czego się spodziewać? czy bardzo boli? czy mama ma się jakoś do tego specjalnie przygotować?
Pani Nano - mam nadzieję, że odnalazła Pani spokój. Teraz życzę wytrwałości rodzinie. Szczere kondolencje.
Przepraszam, wiem, że chwila jest nieodpowiednia, ale już nie wiem co robić, i miałam nadzieję, że może któraś z Pań będzie w stanie coś doradzić... Wcześniej pisałam o spadających markerach u mojej mamy, i o rosnącym wodobrzuszu i ogromnym obrzęku nóg. I to właśnie te ostatnie dokuczają jej najbardziej, bo mama skarży się na ciężkość nóg, nie ma przez to siły, wchodzenie po schodach jest katorgą - a ja nie mogę patrzeć jak się tak męczy.. 2 tygodnie temu byliśmy na punkcji i wtedy ku naszemu zaskoczeniu obrzęki zaczęły maleć pierwszy raz od ok. 1.5 miesiąca. Nie były to może jeszcze "normalne" nogi, ale było już bardzo blisko tego stanu. No ale już po ok tygodniu niestety obrzęki wróciły. I tutaj zaczęłam się zastanawiać czy to znaczy, że te obrzęki to też płyn, tak jak w brzuchu, tylko w nogach? Czy to jest możliwe? No i jak z tym cholerstwem walczyć? Mama bierze furosemid codziennie, niestety ulgi nie widać. Podawałyśmy też kilka dawek furosemidu w zastrzykach, ale efektów nie było, więc zrezygnowałyśmy z niepotrzebnego kłucia. I kolejne pytanie - czy któraś wie jak na własną rekę walczyć z wodobrzuszem? Tzn co robić, lub też czego unikać, by efekt po punkcji utrzymał się jak najdłużej - by nie wracało szybko? Jeszcze raz przepraszam, że w takim momencie, ale naprawdę się martwię, a lekarze mówią tylko, że "tak może być po chemii"...
Trudno wyrazić smutek spoczywaj w spokoju Nana [*][*][*]
Nana .. ta smutna wiadomość bardzo mnie poruszyła. Spoczywaj w spokoju.Najszczersze wyrazy współczucia dla Rodziny.
Ja też wysłałam.