Zbyszku, mój mąż ma ok. 180cm, a śledzionę miał 26 cm więc bardzo podobnie. Nigdy nie było rozmowy o usunięciu. Po chemii zmniejszyła się do 16 cm. Z ostatnią chemią był problem, bo wyniki nie były dobre. Doktor proponowała nowy lek, ale wyniki się poprawiały i nie był konieczny. Mąż czuje się dobrze i dziękuję Bogu za każdy dzień. Chociaż nie odzywam się na forum, to jesteście mi wszyscy bardzo bliscy i zawsze o Was pamiętam.
Kaja nie boli ale czasami bywaly takie okresy że czułem ucisk w jamie brzusznej. POZDRAWIAM
Aniu dziękuję bardzo za przekazane informację i życzenia. Chciałbym Ciebie jeszcze zapytać czy po 6 cyklach chemioterapi sledziona u męża wróciła do pierwotnych rozmiarów i czy wasz lekarz rozważał na początku usuniecie śledziony. U mnie na przedostatnim badaniu sledziona miała 28 cm a teraz jest chyba większa ale też muszę dodać że mam prawie 2 metry więc myślę że to też może mieć znaczenie ale na pewno jest znacznie powiększoną. Szukając na naszych stronach pl jeżeli chodzi o przyjmowane schematy leczenia przy znacznie powiększonej sledzionie to znalazłem że najpierw powinno się leczyć chemioterapia a w dalszej fazie ewentualnie usunięcie. Ciekaw jestem również jakie są w tym zakresie schematy leczenia podawane w wersji angielsko jezycznej ale myślę że największa wiedzę w tym zakresie może mieć HANS z tego forum. ANIU Jeszce raz dziękuję i pozdrawiam Ciebie i Twojego męża.
Zbyszku, mój mąż zachorował w czerwcu 2017. Chorobę stwierdzono z krwi. Tak jak ty miał bardzo dużą i twardą jak kamień śledzionę. Leczy się na Ursynowie. Dostał 6 chemii. Wszystko jak na razie jest dobrze. W styczniu minie już rok. Jeździmy co 3 miesiące, wyniki dobre. Nie stosował żadnej diety, po chemii czuł się dobrze. Pił dużo świeżych soków, gdzie głównym składnikiem był burak. Życzę Ci i wszystkim chorym dużo sił do walki no i oczywiście wygranej. Pozdrawiam
coś nie tak z moja klawiaturą.
przepraszam za błąd ale chodzi oczywiście o CZE.
cichy czy stosowales dietę podczas całego cyklu face.