Witam i pozdrawiam wszystkich zaglądających na to forum.
Witaj Heńku , jestem w trakcie szykowania się do wyjazdu na kurację i jadę w sobotę, córka z zięciem zawożą mnie na miejsce i przyjadą też po mnie ,tak że widzisz same wygody, morze mi nie pasuje więc teraz sprawdzę góry, ale najlepiej czułam się na wojażach w Egipcie ale strach tam jechać no i kasy trochę brakuje, dzisiaj byłam na onkologii na tk ale wynik będę wiedzieć dopiero po powrocie, mam wizytę na 03.09, boję się jak diabli gdy o tym myślę ale cały czas mam nadzieję że będzie dobrze bo przecież w lipcu minęło 6 lat po operacji a jesienią będzie 10 lat od wykrycia raka więc myślę że jestem już zdrowa i oby tak było, dam znać po powrocie i po wizycie u lekarza, pozdrawiam serdecznie .
Kochani, Tato jest w 7 dobie po usunięciu pęcherza, dziś w worku pojawila się krew i jakieś brudy. Czy to normalne? Z rany pooperacyjnej również wydobywa się jakaś wydzielina bladoczerwona pomieszana z żółtym. Pielęgniarka mówi żeby na szew przykładać coś zimnego, ale na temat krwi w moczu nic nie powiedziała, bo nie jest stomijna.
Corkaa przyjmij również moje kondolencje. My modlimy się codziennie.
Smutne jest to co piszesz Curkooo. Przyjmij wyrazy współczucia.
Maba tk klatki i jamy nie pokazało zmian. Łokieć to wielki znak zapytania. Zastrzyk ma być 29 sierpnia na te kości. Tak bardzo się boje.....nie da się tego ubrać w słowa.
Coś przerwalo .... Oczywiście wspomnienia, tyle nadziei, że pokonamy raka. A potem walka tylko o to, żeby ból chociaż trochę ustąpił. Odebrałam też ostatni wynik TK, robiony 12 dni przed śmiercią Męża, to co przeczytałam było straszne, przerzuty były do wszystkich kości kl. piersiowej, kręgosłupa, miednicy i k.udowych. Poziom płynu w płucach i j. brzusznej. Mam nadzieję, dlatego naciskaj na szybką diagnostykę i leczenie. W przypadku Męża we wrześniu były pojedyncze, niewielkie zmiany, a końcem listopada dramat. Mąż nie zdążył na podanie leków wspomagających kości, niestety. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Witam. Dawno się nie odzywałam, ale zaglądam tu często. Nie chciałabym wprowadzać poczucia strachu przed nowymi użytkownikami forum. Ale brakuje mi kontaktu z Wami. Śledzę każdy wpis i cieszy mnie kiedy piszecie o pozytywnych efektach leczenia. I oczywiście smuci, kiedy nie udaje się pokonać choroby. Moje kondolencje Córko, to trudny czas, życzę siły. Wczoraj byłam z córką w Brzozowie, na badaniach genetycznych. Moje poczucie strachu przed tą chorobą przerasta mnie, dlatego namówiłam córkę na kontrolę. Niestety syn ignoruje sytuację, przynajmniej na razie nie chce się badać. Powrót do miejsca w którym tyle czasu spędziłam z Mężem, wzbudził ocz
dużo siły wam życzę.... moje kondolencje