od 2019-12-06
ilość postów: 186
ussta, te strzykania to tak jakby po chemii, ale tak mi się przypomniało, że kiedyś pod wpływem długotrwałego stresu tak mnie bolały kark i głowa, że też nie mogłam wygodnie się ułożyć. Byłam ciągle spięta i miałam wrażenie, że unoszę się nad poduszką zamiast leżeć. To było strasznie męczące.
A jak się zdenerwuję to "odcina" mi stopy, tzn. drętwieją i tracą czucie jak podczas brania chemii. Hmm, tak jakby skutki uboczne poszły mi w nogi
Czarownica, racja z tymi bólami. Ja rano mam strasznie obolałe i sztywne nogi, śmiesznie muszę wyglądać jak się kołyszę na tych sztywnych nóżkach😉
Awa, dobrze, że mama już w domu. W domu zawsze człowiek szybciej dochodzi do zdrowia. Ja też byłam słaba, tzn. wstawałam i chodziłam ile dałam rady, ale nie byłam bohaterką i np. nie prowadziłam auta po dwóch tygodniach. Było mi ciężko i wszystko mnie bolało. Myślę, że to też może głowa się zablokowała😉. Ja niedawno miałam zabieg na nerce i wszystko wróciło, wszystko się przypomniało i szczerze mówiąc też mnie zablokowało. Nagle wszystko było na nie, nagle świat stracił kolory. Zajęło mi kilka tygodni, żeby znów nabrać chęci do życia. Więc daj mamie trochę czasu. Namawiaj żeby troszkę spacerowała po domu i dobrze się odżywiała bo zaraz kolejna chemia ją czeka. Musi nabrać sił. Pozdrów mamę i powiedz, że wszystkie dałyśmy radę to i Ona da!
No niestey nic innego nie doradzę. Być może to skutek uboczny chemii. Może inne dziewczyny będą miały większe doświaczenie i coś doradzą.
To dobrze, że wyniki w porządku, bo teraz trzeba się przygotować na kolejną chemię. Faktycznie, chodziłam zgięta w pół bo szwy ciągnęły i po ich zdjęciu czułam wyraźną ulgę. Pierwsze dni są najtrudniejsze. Ja wyszłam po tygodniu. W poniedziałek operacjia i w kolejny poniedziałek wypis. Tak sobie teraz przypomniałam, że nie miałam apetytu chyba z dwa tygodnie. Jadłam tylko i wyłącznie z rozsądku bo wiedziałam, że żołądek i jelita muszą zacząć pracować, ale podchodziło mi wszystko do samego gardła.
Trzymam za Twoją mamę kciuki. A można wiedzieć, ile lat ma Twoja mama?
Awa, mnie najbardziej bolały plecy od złej pozycji, jaką trzymałam podczas chodzenia co wynikało pewnie z bólu pooperacyjnego. Starałam się często wstawać i chodzić, ale nie przesadzałam na siłę nawet jak ktoś mnie zmuszał. Tak mi sie przypomniało, że strasznie ciągnęła mnie blizna po drenie i zanim wstawałam musiałam się lekko rozciągnąć, oczywiście na ile to było to możliwe. Tak ten ból był chyba najgorszy. Ja ogólnie staram się brać jak najmniej tabletek, jak już czułam, że za bardzo się męczę to brałam zaldiar. Nie mam innych rad. Bo z jednej strony trzeba się ruszać a z drugiej człowiek broni się przed cierpieniem.
A poza tym jak się mama czuje? Ma dobre wyniki? Grunt, aby się nie poddać. Niech pamięta, że ból zaraz minie i jeszcze kawał szczęśliwego życia przed nią.
Ja nie miałam tomografu, szłam od razu pod nóż; podczas operacji stwierdzono, że zmiany są tak duże, że lepiej najpierw podać trzy chemie i dopiero wykonać radykalną. Podczas drugiej operacji wycięli wszystko co zakładali lekarze, chemia podziałała podobno dobrze i zlikwidowała to co miała, ale stomii nie uniknęłam. Za to dzięki takiej decyzji mam kolostomię a nie ileostomię za co lekarzom bardzo dziękuję ( z obiema żyje się tak samo, ale z kolo można więcej zjeść i organizm więcej wchłania no i jest łatwiejsza w utrzymaniu).
Będzie dobrze, trzeba się pozytywnie nastawić. Chociaż przed ostatnią operacją (usunięcie nerki) sama panikowałam jak nie wiem co🙂
mar.s ja również cieszę się z wyników Twojej mamy. Ja miałam mieć wizytę wczoraj, ale została odwołana. Oczywiście w momenie kiedy sie o tym dowiedziałam zaczął mnie boleć brzuch 🙂 kolejną datę wizyty mam 17.07. Jak się trochę uspokoi to chociaż usg i marker zrobię.
awa, ja miałam operację w poniedziałek a do domu wyszłam tydzień później. Moja operacja trwała ponad 4 godziny, miałam wyłonioną stomię i żywienie pozajelitowe. Dość szybko do siebie doszłam, ale jeszcze przez długi czas przy większym wysiłku "czułam" brzuch. Zresztą do dzisiaj tak mam. Myślę, że to sprawa indywidualna. Co mnie bardzo dotkęło to ból kolan, bioder ramion i kręgosłupa, po prostu całego ciała😞 Myślałam, że to wynik chemioterapii, ale koleżanki tata tydzień przede mną przeszedł taką samą operację ( oczywiście w męskiej wersji) ale bez chemii, i miał dokładnie takie same problemy więc to chyba ciało na nowo układało się po wycięciu tylu narządów.