Lipka,

od 2019-12-06

ilość postów: 186

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jajnika

4 lata temu

Kasiu, taki stan jest poważny, a człowiek jest osłabiony jak cholera. Otworzą i zobaczą. Czasem tak lepiej. Zastanawia mnie tylko jedno. Czy Twoja mama ma stwierdzoną mutację brca1/2? Bo jeśli tak, to mogła usunąć jajniki prewencyjnie. Tak zrobiły dwie moje znajome z rakiem piersi. Obie były po trzydziestce i bały sie właśnie, że jajniki zostaną zaatakowane.

Rak jajnika

4 lata temu

kasia.erka, wodobrzusze bardzo utrudnia funkcjonowanie. Płyn uciska na wszystkie narządy, wszystko boli, jelita są wzdęte. U mnie nawet mocz przestał spływać do pęcherza. Człowiek jest tsk umęczony, że nie ma nawet chęci rozmawiać, tsk że nie dziw się mamie. W takim przypadku napewno usuną wszystko, bo rozległa operacja to podstawa w leczeniu raka jajnika. 

Rak jajnika

4 lata temu

Kasia, ja 16 maja 2018 miałam pierwszą operację. Też miałam ogromne wodobrzusze i w trzy tygodnie z 70- kilowej pyzy zrobiła się ze mnie zapałka z wielkim brzuchem. Ja niestety miałam ciągle mdłości i nie mogłam nic jeść. Na siłe zjadałam pół kawałka chleba i wypijałam łyka herbaty. To była męka. Nie wiedziałam czy umieram bardziej na raka, czy z głodu. Mimo dobrych chęci wszystkich dookoła nie byłam w stanie się wzmocnić. Po operacji było mi ciężko, mój organizm długo się regenerował, w zasadzie przez kilka dni prawie cały czas spałam, ale za to zaczęłam jeść i powoli doszłam do siebie. Po miesiącu miałam pierwszą chemie, a po trzeciej chemii drugą operacje. Po niej było już lepiej, bo byłam znacznie silniejsza. Mama da radę, ale nie chcij przedobrzyć. Słuchaj jej potrzeb bo jak będziesz ją na siłę karmić to zacznie wymiotować i Twoje wysiłki pójdą na marne. Piszę to z własnego doświadczenia, bo wiem że każdy chce dobrze, ale nie zawsze można pomóc tak jak się chce. 11.05 to już niedługo. Mama da radę! Przecież jest walczakiem, już raz wygrała.

Rak jajnika

4 lata temu
Awa, mi przepisywali zaldiar w CO, to dość silny lek przeciwbólowy. Wzięłam kilka razy, chyba nawet na ból głowy go sobie aplikowałam. Bardzo mi przykro, że mama tak źle się czuje. Nie umiem nic doradzić. To może być przez choróbsko, może przez operację i chemię, a może głowa nie chce odpuścić. Najgorsze, że człowiek jest w takim momencie bez konkretnego wsparcia, mi brakowało lekarza, do którego mogłam zadzwonić i porozmawiać, no ale taka służba zdrowia. Mars, nie wiem, też kiedyś próbowałam coś znaleźć na ten temat i wydaje mi się, że można, ale na sto procent nie jestem pewna. Pytasz w związku z mamą?

Rak jajnika

4 lata temu

Awa, a Twoja mam dostała już chemię po operacji?

Rak jajnika

4 lata temu

Właśnie, Awa, a jak Twoja mama się czuje? Jest już lepiej? Nabrała sił?

Karo, ja trafiłam bardzo szybko do szpitala, bez wcześniejszej diagnostyki ( miałam tylko usg, marker i z tym trafiłam na komisję lekarską), po operacji przy wypisie dostałam skietowanie na chemię neoadjuwantową, czyli chemia-operacja-chemia, więc lekarz się tego musiał trzymać. Po trzeciej chemii operacja musi być przeprowadzona dość szybko. Możesz poczytać nasze wcześniejsze wpisy. Karo, jeszcze jedno, operacja powinna być przeprowadzona w szpitalu specjalizujacym się w leczeniu raka jajnika przez doświadczony zespół, ale to pewnie wiesz.

Rak jajnika

4 lata temu

Witaj Karo, ja miałam taką diagnozę. Dokładnie dwa lata temu. Na stole operacyjnym mogą się różne rzeczy okazać. Mnie też podczas pierwszej operacji zaszyto, tylko wycinki pobrali. Po trzech chemiach miałam drugą operację, i kolejne chemie. Tak że spokojnie, są takie procedury, niestety. I niestety ta choroba spada zawsze jak geom z jasnego nieba. Najważniejsze to nie załamywać się od razu tylko z podniesioną głową podjąć leczenie, i szukać wokół siebie pozytywnych ludzi. Powodzenia.

Rak jajnika

5 lat temu
Ussta, jeszcze do Ciebie chciałam napisać, że mój tata był tak zestresowany w pracy, że myślał, że ma raka kości bo bolały go dosłownie wszystkie stawy i wszystkie kości w rękach i nogach. Po przejściu na emeryturę bóle stopniowo zaczęly mijać, teraz nie ma po nich śladu. A moja koleżanka przez stres w pracy i domu doszła do stanu, w którym traciła przytomność i majaczyła, a wszystkie badanie (kardiologiczne, naurologiczne, rezonans) wychodziły ok. Dopiero wysokie dawki leków uspakajających pozowliły jej wrócić do jako takiej normy. Tak, że wszystko jest możliwe. Oby u Ciebie było podobnie, wiem, że to głupio brzmi!!! Ale lepiej jeść tabletki na uspokojenie i ćwiczyć opanowywanie emocji niż cierpieć na jakąś chorobę. To wszystko jest trudne, ale człowiek musi sobie jakoś pomóc żeby to wszystko przetrwać.

Rak jajnika

5 lat temu
Awa, "nasze raki" najczęściej są hormonozależne i nie przepisuje się na nie hormonów, niestety. Mi tylko lekarz polecił jakieś ziółka, ale ich nie kupiłam. Przez wszystko trzeba przejść "samodzielnie". Ja przez kilka tygodni cierpiałam na straszny niesobór ciepła ;-) Chodziłam ubrana na cebulę, a nadmienię, że było to bardzo gorące lato. Wieczorami z kolei miałam napady gorąca niemalże do utraty przytomności; takie napady trwają krótko, ale są intensywne (kilka miesięcy temu miałam napad w pracy, szefowa prawie zamdlała z przejęcia). Do tego szybkie bicie serca, skoki ciśnienia, rosnąca waga... Teraz jest już ok, ale co kilka tygodni organizm przypomina sobie, że coś jest nie tak. Ostatnio cierpię w nocy: kołdra płonie, poduszka płonie, ja płonę! Budzę się jestem przez chwilę zła i zdezorientowana a po chwili myślę: przynajmniej żyję. Tak, że pociesz mamę, że owszem będzie troszę ciężko, ale do zniesienia. Normalnie kobiety przechodzą przez menopauzę dłużej niż my, to jest mizerne, ale pocieszenie ;-)

Rak jajnika

5 lat temu
Czarownica, znam te autosugestie! Ilekroć pomyślę, że dawno nie było z czymś problemu to nagle jest, pojawia się! Niedawno cieszyłam się, że skończyły się problemy z nietrzymaniem moczu i... otóż proszę, znów je mam. Jest coraz lepiej bo coraz częściej o nich zapominam, i to mi uświadamia, że to tylko moja głowa. Nie wspomnę, że jak odwołali mi wizytę kontrolną w marcu to w ciągu godziny zaczął mnie boleć cały brzuch, plecy itd. Zawroty głowy i niemalże utratę przytomności w różnych sytuacjach też kilka lat temu przechodziłam. Czasem nadal mi się to przytrafia, ale nauczyłam się, że wtedy muszę wziąć kilka głębokich wdechów i wracam do normy. Co do jelit to prawda, ja po ostaniej operacji problem z jelitami miałam chyba z 5 tygodni, już miałam się umawiać do lekarza i odeszło jak ręką odjął...może to też taka autosugestia :-)