Ostatnie odpowiedzi na forum
Gratulujemy Uli, bardzo się cieszę, wspaniała wiadomość! :) Wszystkiego dobrego Kochana i od dziś, na zawsze, już wyłącznie tych dobrych wiadomości Ci życzę. :)
andziapolska - rozumiem Cię Kochana, niestety nie jest to nic przyjemnego. Moją Mamę spotkało to szczęście, że ominęła Ją chemioterapia i jest w trakcie hormonoterapii. Czuje się dobrze, ale strasznie zaczęły Jej wypadać włosów, co też jest dla Niej niemałym szokiem, ponieważ tego się akurat nie spodziewała. Najważniejsze jednak, że leczenie daje efekty, z tego Kochana należy się cieszyć! Jeśli jednak bardzo doskwiera Ci brak rzęs i brwi, udaj się Kochana do kosmetyczki, rzęsy można dokleić, a brwi można henną domalować i będą wyglądały jak naturalne (wiele kobiet nawet umyślnie goli sobie brwi żeby tylko je malować kredką chociażby). Wiem, że to niewielkie pocieszenie, ale może akurat poprawi to Twoje samopoczucie. Owszem, to minie. Na chwilę obecną musisz zacisnąć mocno zęby i przetrwać te najgorsze tygodnie, miesiące. Później będzie tylko lżej. Waga spadnie, owłosienie zacznie odrastać, wszystko wróci do normy, zobaczysz. :)
Poczytaj na różnych forach internetowych wypowiedzi osób zażywających Tamoxifen. Spora część z nich narzeka właśnie na nadmierny apetyt i tycie. Jest to normalna reakcja organizmu. Każdy człowiek jest inny i ma odmienną podatność na leki, dlatego chociażby po Tamoxifenie jedni nadmiernie chudną (wg. ulotki tego leku, może to doprowadzić nawet do anoreksji) a inni właśnie tyją i narzekają na dodatkowe kilogramy. Naprawdę Kochana nic się nie denerwuj, żaden lek i żadna forma leczenia nie jest obojętna dla organizmu, dlatego istnieje multum efektów ubocznych im towarzyszących. Najważniejsze, że leczenie działa. :) Trzeba zacisnąć zęby i przez to przebrnąć, choć łatwo nie jest, może być tylko lepiej!
andziapolska - niestety zarówno ból mięśni jak i ból kości (w szczególności kręgosłupa) jest bardzo częstym objawem przy chemioterapii. Wiem, że to nic przyjemnego, ale naprawdę to normalna reakcja, nic się nie martw.
Zgadzam się z sierotką - koniecznie sok z buraków, najlepiej robiony w domu, w sokowirówce, świeży. Oprócz tego odrobina czerwonego wina również jest wskazana i sok z aronii. Pozdrawiam!
Tak, dziękuję Emma! Wszystkie egzaminy zdane w pierwszym terminie. Co najlepsze, ostatni egzamin miałam 4.02, a 5.02 moja Mama miała urodziny, więc dzięki temu, że wszystko udało mi się pozdawać i dostaliśmy szybko wyniki, zdołałam dotrzeć na Jej urodzinki :)
Witajcie, dawno się nie odzywałam, ponieważ pochłonęła mnie sesja egzaminacyjna. Chcę jednak napisać odnośnie naszej obecnej sytuacji.
Jak pewnie pamiętacie, profesor, który zajmuje się leczeniem mojej Mamy, kazał nam się nastawić, że chemioterapia będzie nieunikniona. Liczyłyśmy się z tym faktem, nawet już wybierałyśmy z Mamą perukę, ponieważ nie chciała tego robić, gdy już nie będzie mieć włosów. W międzyczasie przyszły wyniki immunohistochemii i usłyszałyśmy chyba najcudowniejszą wiadomość, jaką na tamten moment usłyszeć mogłyśmy - wyniki były bardzo dobre (lekarz był w szoku i przyznał, że lepszych być nie mogło), dzięki czemu, Mama nie będzie musiała przyjmować chemioterapii. Jak na razie, od przeszło tygodnia jest poddawana hormonoterapii. Nie ukrywam, że ogromny kamień spadł nam z serca... Bardzo się bałam leczenia chemią, a widząc przerażenie w oczach Mamy, było mi jeszcze ciężej. Hormony Mama ma brać przez 5 lat, a na najbliższą kontrolę ma się zgłosić za niecały rok.
Pozdrawiam Was Wszystkie serdecznie, walczymy Dziewczyny! :)
Aniu, przede wszystkim musisz iść z tymi wynikami (wszystkimi jakie posiadasz) do dobrego specjalisty, najlepiej chirurga-onkologa. Wpisałam do Internetu tego doktora, jesli to jest ten onkolog: http://www.znanylekarz.pl/piotr-ciszewski/chirurg-onkolog-proktolog/warszawa to myślę, że dobrze trafiłaś, opinie są w większości pochlebne. Musisz koniecznie udać się na tę wizytę, aby dowiedzieć się czym są te podejrzane zmiany (o tym świadczy BIRADS 4) i wszystko się wyjaśni.
Powodzenia Anula, głowa do góry, nic się nie martw, wszystko będzie dobrze!
Krysiu, trzymamy kciuki, aby wyniki badań były zadowalające :) Głowa do góry i koniecznie daj znać jak już będziesz wiedziała co i jak!
Aniu doskonale Cię rozumiem. Przed takim samym problemem stanęła w listopadzie moja Mama, jak odebrała wyniki mammografii i czekała na badanie USG nic nikomu nie powiedziała, ja byłam jedyną osobą, którą poinformowała. Tak samo nie chciała mnie martwić, wiedziała, że będę płakać. Dziś walczymy z chorobą, wierzę, że wygramy tę walkę. :) Mam nadzieję, że u Ciebie badania rozwieją Twoje obawy i przyszły tydzień rozpoczniesz znacznie radośniej! :) Wszystkiego dobrego, jesteś bardzo dzielna!