Rak tarczycy

15 lat temu
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu. Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
13033 odpowiedzi:
  • 10 lat temu
    anitag79 Witaj! Przede wszystkim bardzo się cieszę, że u Ciebie wszystko w porządku i że operacja tak dobrze przebiegła. Mama też będzie operowana w Koperniku, ale jeszcze nie wiemy kiedy. W środę ma jechać do dr Cywińskiego (czy ktokolwiek słyszał o tym lekarzu dobre opinie?) z wynikami badań ekg, rtg (wyniku rtg bardzo się boimy) i resztą to chyba po to aby przyśpieszyć termin operacji. Powiedz mi proszę jak czułaś się po samej operacji? I jak długo po niej byłaś w szpitalu? I co się dzieje po operacji, w jakim czasie należy zgłosić się do Zgierza i kiedy rozpoczyna się właściwe leczenie? Najgorsze dla nas jest to, że nie wiemy czy to tylko guz tarczycy czy coś więcej i nie wiem kiedy tak naprawdę to będzie dokładnie wiadome, po operacji czy po jakiś specjalistycznych badaniach po wycięciu guza?
  • 10 lat temu
    Mango Z tymi statystykami jest tak,że badają chorych przez 10 lub 15lat i na tej podstawie robią statystykę.Potem tych badan na tych osobach już nie prowadzą a zapewiam Cię,że żyją znacznie dłużej :D glowa do góry będzie ok.Ja też mam dłuższe plany związane z moim synem,przecież ma dopiero17 lat i to raczysko się go uczepilo.
  • 10 lat temu
    agnes1981 Dziękuję za szybką odpowiedź. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak się czułaś z tą sytuacją z tatą - strasznie mi przykro... Wiem, że są gorsze tragedie, ale tak mi się wydaje,że jak trafia w nas jak grom taka diagnoza, to normalne, że skupiamy się na sobie. Mój guz ma 14 mm, więc mikro to on nie jest, są jeszcze 3 inne, ale z tego największego miałam biopsję. Czytam forum widzę same pozytywne historię i czuję, że mam więcej sił; Ale znowu jak czytam o tych statystykach, o przeżywalności do 15 lat... Kurcze mam dwoje małych dzieci, nie wystarczy mi 15 lat, planowałam trochę więcej ;-) Mój endokrynolog robiąc biopsję uspakajał mnie, że mam się nie martwić, nowotwory złośliwe tarczycy to zaledwie kilka procent.. i co?! Się w nie wstrzeliłam. I teraz myślę o tych znikomych procentach w dalszych rokowaniach - przerzutach, przeżywalności... Sorry kurcze, że smęcę; wiem, że teraz grunt to pozytywne myślenie, ale dzisiaj właśnie moja huśtawka buja się w tę mroczną stronę ;-)
  • 10 lat temu
    Mango decyzja o uzupełniającym leczeniu jodem zależy od wyniku histopatologicznego już wyciętej tarczycy. W zasadzie przy mikroraku (poniżej 1 cm) jodu się nie podaje. W moim przypadku mikroraka w prawym płacie 7 mm oraz drugie ognisko 2 mm w cieśni bez przerzutów na węzły środkowe i boczne mialam podany jod ( prawdopodobnie ze względu na to drugie ognisko raka w cieśni). Odnośnie rtg płuc- nie stresuj się-to podstawowy element procedury badań przed operacją. Odnośnie huśtawki nastrojów-normalne w przypadku nawet zdrowych osób :-) Uwierz, że dasz radę i z perspektywy czasu stwierdzisz, że cała ta operacja i ewentualny jod to nic strasznego. W moim przypadku miesiąc po operacji a 2 dni po odebraniu wyniku histopatologicznego i decyzji, że muszę przejść terapię dużym jodem usłyszałam przez telefon, że mój tato umiera, że go reanimują...byłam wtedy ponad 200 km dalej w swoim wynajmowanym mieszkaniu sama...modliłam się i błagałam świętych o uratowanie taty...niestety po pewnym czasie dostałam telefon, ze tato nie żyje :-( :-( we wrześniu minie rok a ja do tej pory nie mogę się z tym pogodzić, każda myśl to łzy-nawet teraz. I to nie moja choroba mnie przerosła a ta śmierć, pustka i wyrzuty, że nie pomogłam ukochanemu tacie ;( Tak więc dziewczyny RAK TARCZYCY TO NIE WYROK. Nie jest łatwo ale całe to leczenie da się przejść. Jest stres, obawa co i jak będzie ale przykłady osób na tym forum pokazują, że mimo diagnozy nowotwór tarczycy można patrzeć z optymizmem w przyszłość.
  • 10 lat temu
    Hej, ja też staram się walczyć z rakiem brodawkowatym tarczycy 5 sierpnia mam konsylium, 11 sierpnia wstępny termin operacji (Gliwice) Powiedzcie mi jak to jest z tą terapią jodem po operacji. Zawsze trzeba ją przechodzić? Wszystko to mnie przerasta. Nie wiedziałam, że można mieć takie huśtawki nastrojów :-/ Ostatnio nie daje mi jeszcze spokoju to rtg płuc, a o wyniku dowiem się dopiero 5 sierpnia...
  • 10 lat temu
    anitag79 ja teraz pół roku po dużym jodzie miałam kontrolę ambulatoryjną w gabinecie onkologicznym ( bez odstawiania euthyroxu)- zbadali tylko tsh, tg, anty tg+usg tarczycy. 4 godziny w Instytucie i do domu. W 2017 roku natomiast mam hospitalizację diagnostyczną więc zapewne ten mały jod z odstawieniem wcześniej euthyroxu. Wtedy rozumiem, że zatrzymują w Instytucie na kilka dni aby podać jod, zrobić scyntygrafię itp. Jest to już jednak mniej restrykcyjne niż w przypadku dużego jodu. Odnośnie dużego jodu bywa różnie-jednym wystarcza tylko jeden inni mają podawany kilka razy. Wszystko zależy od wyników na kontrolach i decyzji lekarzy.
  • 10 lat temu
    agnes1981 Świetne wiadomości! Mam jeszcze pytanie do Ciebie - teraz w sierpniu też mam diagnostykę radioizotopową, tzn. że jak nie świecisz w scyntygrafii, to nie ma już podawanego jodu leczniczego? I tego samego dnia wychodzi się do domu? Mnie też kazano na miesiąc wcześniej odstawić eutyrox, jak przed pierwszym jodem leczniczym, więc teraz będzie tak samo? Oświeć mnie w tym temacie jeśli możesz. Mam mętlik w głowie. Pozdrawiam :)
  • 10 lat temu
    doubleespresso Witam Was obie serdecznie ;) Ja również mieszkam w województwie łódzkim i także jestem nauczycielką jak Twoja mama. Ale do rzeczy: operację usunięcia tarczycy miałam w Szpitalu im. M. Kopernika w Łodzi - operował dr Michał Kusiński - polecam go z czystym sumieniem: kompetentny, przyjazny, nastawiony na pacjenta. Gdy byłam juz na jodzie w Zgierzu, moja pani doktor była pod wrażeniem, że mam taką ładną bliznę i elegancko wyciętą tarczycę - pytała, gdzie byłam operowana. Dziś po 8 miesiącach od operacji na szyi jest już tylko srebrna niteczka, której z daleka nie widać. Jeżeli chodzi o sprawy głosu, to mówiłam już zaraz po operacji - wiadomo, że cicho i z wysiłkiem, ale jednak. Do pełnej sprawności głosu myślę, że doszłam około pół roku po operacji. Ale o gardło dbam - nie piję lodowatych i bardzo gorących napojów, łykam wit A+E, nawilżam gardło Glosalem, a na noc wypijam pół łyżeczki dobrej oliwy z oliwek. W przyszłym roku czeka mnie wizyta u foniatry (bo na NFZ takie terminy) - podczas badań przed powrotem do pracy okazało się, że nie domykają mi się struny głosowe, ale nie jest to skutek operacji wycięcia tarczycy - miałam to już wcześniej. Miałam tę możliwość, że od czasu operacji do końca sierpnia jestem na urlopie na poratowanie zdrowia, więc głos zdążył dojść do siebie. Zapraszam Was obie do przeczytania mojej historii, a w razie pytań piszcie. Obu Wam życzę zdrowia, a Mamie dużo optymizmu i wsparcia najbliższych - będzie dobrze! :)
  • 10 lat temu
    Agnes musialabym sprawdzic ale chyba mam podobny termin kontroli :)
  • 10 lat temu
    Dziewczynki a my mamy 500 km : :D i jakoś dajemy radę


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat