Rak tarczycy
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu.
Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
-
Do Bulka 601 -to niestety tak nie działa Zachorowanie na jeden rodzaj nowotowru nie daje gwarancji że nie zachorujemy na inny. Zdarzają się przypadki osób które mają dwa lub nawt trzy niezależnie rozwijające się choroby nowotworowe często w różnym czasie. Często jest tak że te zachorowania nastepują po sobie.
-
ona26
tak jak mówisz! nie inaczej! :)))
Pytałam wczoraj rehabilitanta o te zastrzeżenia co do nowotworów. Powiedział mi, że jeśli nie mam nowotworu kręgosłupa to mogę być rehabilitowana. Czyli o to chodziło :D:D
Dobranoc.
-
dokladnie :)
wiele razy slyszalam od lekarze ze ten rak jest jak nie rak :) ze na niego sie nie umiera :) sama endo mowi ze spokojnie dozyje starosci :)
mowila mi ze jesli czlowiek leczy sie na raka tarczycy to nie umrze - ze przypadki smierci przy raku tarczycy zdarzaja sie u ludzi ktorzy nie chca sie leczyc - albo podejmuja leczenie kiedy jest juz zapozno
samo to ze ja chodzilam ze swoim rakiem 8-9 lat nie dal przerzutow - o czym swiadczy :)
wiele razy slyszalam tez od lekarzy ze jakby mieli wybierac raka to wybrali by wlasnie tego
i tak jak pisze fasola - leczenie naszego raka jest niczym w porownaniu z innymi rakami - wieke ludzi ma gorsze problem zdrowotne niz my po raku tarczycy
-
Bulka
Można zachorować na innego raka w przyszłosci.
Ale mówimy o tym co juz sie wydarzyło, jakie my mamy leczenie i rokowania a jakie leczenie maja chorzy na inne nowotwory przechodzacy chemioterapie, radioterapie, przeszczepy, czesto po wiele tygodni czy miesiecy w szpitalu, w izolatkach ze wzgledu na brak odpornosci no i jakie sa rokowania w tych przypadkach.
To nasze leczenie w porównaniu z innymo to śmiech na sali. Ona25 wielokrotnie pisała ze lekarka jej powiedziała ze ten rak to taki nie rak :-)
Mi tez kazdy lekarz mowił ze bede zdrowa całkowicie i ze na to nie
Ja powiem szczerze ze moj znajomy ktory przeszedl operacje kolana w zwiazku z urazem i potem rehabilitacje cierpial bardziej niz ja z tym calym moim rakiem.
-
bulka
niestety ale jeden rak nie chroni przed drugim :/ ale to nie znaczy ze bedziemy go mieli :)
ja po raku tarczycy mialam podejrzenie najpierw raka kregoslupa potem piersi (ale wszystko dobrze sie skonczylo)
-
no ale jak sie miało tego raka tarczycy i ze to niby szczęście w nieszczęśćiu ze akurat jak juz sie rak trafił to akurat ten najłatwiejszyw leczeniu. To teraz mnie ciekawi to czy juz wtedy żadnego innego raka juz sie nie dostanie w przyszłości? Przecież można zachorować znowu i zupełnie na innego raka prawda? Czy nie? Czytałam ze niektórzy są tak pechowi ze maja dwa rożne raki jednocześnie. Jak to jest?
-
ja tez zawsze jak slysze ze ktos umarl na raka - mysle sobie to samo co Wy - ze jakie to szczescie ze ja mialam tylko raka tarczycy
kasia
jakie to czlowiek moze wmowic sobie rzeczy - tragedia - jak lekarz powiedziala ze wynik ok- odrazu to dziwne uczucie w szyji zniknelo :) dobrze ze nie musze zmieniac dawki bo znowu musialabym latac na pobranie krwi
fasola
ja niestety ale nie moge wchodzic na takie blogi - potem mam dola - i zaduzo mysle :/ omijam takie strony zdaleka
-
Fasola
Prawda!!!
Nie ma co biadolić i trzeba wziąć sie w garść. I ja tak właśnie zrobię tylko jak Kasia powiedział dostanę kopa w postaci tabletki z jodem to psycho sie poprawi. A tak poza tym to ty kasiu to albo jesteś lekarzem albo kompendium wiedzy na temat raka tarczycy hi hi, bo wszystko wiesz...
-
Użytkownik @fasola1983 napisał:
I zawsze w takich chwilach wydaje mi się, że miałam cholerne szczęście w nieszczęściu, że z tych wszystkich nowotworów trafiła mi się najłagodniejsza postać raka tarczycy. I zawsze daje mi to kopa ....
Też tak mam!
-
Dziewczyny dziś w Poznaniu zmarł Nikodem, który od czerwca 2012 walczył z anemią aplastyczną ( zanik szpiku) miał 19 lat.
Dorota o której pisałam niedawno nadal walczy. Od ponad półtora roku, również w Poznaniu. Jest po przeszczepie i doszczepie... obecnie stan bardzo ciężki. Jest na oiomie. Jest kilka lat starsza od Nikodema.
Tu jej blog http://zdrowawszpitalu.blox.pl/html
I zawsze w takich chwilach wydaje mi się, że miałam cholerne szczęście w nieszczęściu, że z tych wszystkich nowotworów trafiła mi się najłagodniejsza postać raka tarczycy.
I zawsze daje mi to kopa i uważam, że nie mam co biadolić, że ciężko, słabo, ospale itp. Bo to nie jest żaden problem w porównaniu do przebiegu leczenia osób z cięższymi przypadkami.
No i rokowania najlepsze mamy :)))