Ostatnie odpowiedzi na forum
A tak w ogóle... Smacznej kawki wszystkim! :-)
My dodatkowo rozważamy wizytę w CO w Warszawie, gdzie przerzuty na otrzewną leczy się metodą HIPEC. W Bydgoszczy, tu leczy się Mama, powiedziano nam jednak, że: 1) zmiany są za małe na taki zabieg, 2)operacje na otrzewnej są bardzo ryzykowne. Czekamy za terminem na rezonans i po cichutku w pazdzierniku jadę do Prof. Śpiewankiewicz na konsultację
Kalino, z moją Mamą jest tak samo. Otrzewna plus jelito. Mama miała 1 lutego operację, dziś jest wrzesień, więc żyje dłużej niż pół roku, ba! Lekarze chcą ją nadal leczyć. Ostatnio w CO powiedziano nam, że małe zmiany, które ma Mama od chemii powinny zniknąć. Poczekaj na to, co zdziałają wlewy. Lekarz nie powinien mówić takich rzeczy, ale zdarzają się różne osobistości w szpitalach. Skąd IV stopień zaawansowania, skoro nie ma odległych przerzutów???
Co do raka jajnika, nam lekarze mówią, że dobrze się go leczy. Pierwszy rzut chemii to wygrana bitwa, ale nie wojna. Rak jajnika często powraca, ale szybko rozpoznany przerzut da się cofnąć!
Głowa do góry!!
http://www.youtube.com/watch?v=_HXw2bHztYc
Na Dobrą Noc
Czy któraś z Was stosuje olej z kryla?? Niby jest lepszy niż ecomer i iskial... Duża zawartość antyoksydantów.
CO w Bydzi nic nie powiedziało w sumie... Oni źle patrzą na vilcaccorę... Jedna z pacjentek, rak jajnika także, stosuje za ich zgodą zastrzyki tamerit, na wzmocnienie odporności.
Ynka,
Mama nie narzeka na BioBran. Mnie osobiście wydaje się, że smakuje, jak zmielone siemię lniane :-)
Pani Izo, kupiłam Mamie ksiązkę "Dieta antyrakowa", którą przeczytała... mam wrażenie, że Mama nie wierzy w żadne diety, uważa, że co ma być, to będzie, a od niej już nic nie jest zależne... Ograniczam Mamie makarony, ziemniaki, biały cukier. Heh, już nie mam siły Jej tłumaczyć, prosić.
Ból kości i po zastrzyku i po chemii...
Szanowne Panie, czy korzystałyście z masażerów na ból kości??? Już nie wiem, co może Mamie pomóc na to rwanie...
Pani Krystyno, wiem, wiem, że z tymi slodyczami to tak różnie jest. Mama co prawda nie zjada pudełka wafelków, ale...gdyby to chociaż było raz na tydzień, a tak codziennie coś słodkiego na ząb