do agasi
 że mam wodobrzusze nie wiedziałam , myślałam ,że tak sobie parę kilo przytyłam , że mam wzdęcia
Dopiero przy drugiej chemii w 2010r kapnęłam się ,ze cos nie tak 
Miałam wymioty a nic nie chudłam , więc zasugerowałm lekarzowi jak poszłam na następną chemię ,że z moim brzuchem coś nie tak i dopiero zrobili mi USG i jak poszłam na oddział na chemię to z puścili mi naraz 8 litrów , poczułam się wtedy jak motylek 
Na raty robili punkcje przy każdej chemi z różnych miejsc , w sumie na raty spuścili mi razem  15 litrów 
Ale wyczytałam ,że nie dobrze od razu wszystko spuszczać , bo może być reakacja odwrotna ,że organizm znowu zaczyna produkować 
Ja po dwóch tygodniach od spuszczenia tych pierwszych 8 litrów dostałam jakiś strasznych wymiotów ,zółtych , zielonych , myslałam ,że stracę zycie , było to 2 dni przed ostatnią wigilią , więc nie mogłam pojechać na Onkologię , dopiero po swietach pojechałam na Ursynów prosić o pomoc , pogotowie nie chciało przyjechać 
Od tamtej pory mam trzy zbiorniki z płynem w okolicy watroby , trzustki i mam takie rozpychanie w nadbrzuszu ,moze dlatego tak się meczę bo mam ucisk na przeponę , poprzednia chemia tego nie zlikwidowała , to chyba tylko już operacyjnie można jakoś usunąć 
Dlatego chyba muszę się wybrać do Panka jako chirurga ,żeby ocenił , co jeszcze można w moim przypadku zrobić 
ja jestem cięzki przypadek  , po licznych operacjach brzusznych  i wielu chemiach ,więc boję sie czy bym przetrzymała następną operację  
Teraz znowu się denerwuję ,że markery idą w górę 
Mam zal do lekarzy ,że jak się chodzi na kontrolne badania , to nawet brzucha nie zbadają po kontem płynu , powinni powiedzieć pacjentowi ,że musi sobie robić np kontrolne USG jamy brzusznej , powinni uświadamiać pacjentów 
na jakie objawy zwracać uwagę 
Nie wykazują zbytniego zainteresowania