od 2015-09-18
ilość postów: 1190
Martynka trzymaj się, to cudne wieści, dasz sobie radę i z domem, i z dziewczynkami i ze zmianą nastroju przy zmiennym klimacie 😊 trzymam mocno kciuki za Ciebie, odzywaj się częściej, nowe życie w drodze a więc nadzieja i przyszłość !!
Pozwólcie,że się na moment wtrącę otóż nikt w niczyjej kieszeni nie siedzi i naprawdę wiem co piszę, mam kontakt z ludźmi poprzez swoją pracę co do których większość obok by pomyślała, że "Ci to mają" itp. podczas gdy wcale tak nie musi być...Druga kwestia częściowo powiązana z powyższym to taka,że każdy może prosić o pomoc, rak powoduje, że wpada się w panikę, potrzeba wsparcia ale i konkretnych pieniędzy. To czy ktoś prosi czy nie prosi to wyłącznie jego sprawa. A poza tym wszystkim osoba medialna, znana większości która zachoruje i choruje na naszych oczach może zdziałać dużo więcej co właśnie w przypadku Kory ma miejsce.
Dreama jak miło czytać co tam słychać u Ciebie ale co by nie było to chciałoby się napisać "ech życie", miałaś duży problem ze zdrowiem i nerwy no ogólnie klapa, równolegle z tego co pamiętam w domu też średnio było i wtedy zazwyczaj pojawia się taki wianuszek ludzi słodko pierdząco radzących. A kiedy odżywasz, układa się, ze zdrowiem się poukładało, w domu dużo lepiej i właśnie wtedy chętnie byś razem z tymi samymi osobami usiadła i się wygadała, pośmiała, poopowiadała to w ludziach coś się zmienia, szlag ich trafia, że jak to tak...było kiepsko a teraz wracasz i jeszcze masz lepiej w pracy, no totalne przegięcie, jak ty tak możesz, cholera jasna... Dreama ja wiem, że łatwo powiedzieć no ale nic nie poradzisz, tacy ludzie są i tyle. Źle nikomu nie życzę ale jak któraś z koleżanek wpadnie w podobne piekiełko jak my kiedyś tutaj to zmieni się to egoistyczne z zerową empatią nastawienie, uwierz mi, tak jest. Raz na górze a raz na dole, nie rób drugiemu co tobie itp.itd. 🙂😁😁
Nala działka czeka na Ciebie a my na nowe przepisy a więc wracaj, czekamy 👍
Dreama masz szczęście i nie zapominaj nigdy o tym 👍👌🙂 a jak coś zacznie się knocić gdziekolwiek i jakkolwiek to pamiętaj, że dasz radę ze wszystkimi i ze wszystkim 😁
Dreama ale się cieszę, że tu napisałaś bo nikt jak ty potrafisz zawrzeć w jednym poście zgrozę,śmiech,płacz,no po prostu od łez do radości. Pomyłki się zdarzają no ale kurcze, nie takie, nie takiego kalibru. Ty jesteś dziewczyno przykładem na to, że w życiu wszystko jest możliwe. A tak na marginesie jeszcze do wczoraj sądziłam a nawet byłam pewna, że mój anioł stróż jest jednym z najbardziej pracowitych aniołów ale gdzie tam....do Twojego mu daleko daleko najwyraźnej😍
Madzia38 niestety rak zaczyna być jak grypa w niektórych rodzinach i to mnie przeraża najbardziej, pamiętam jak mój tato dowiedział sie o białaczce, nie miał szans 22 lat temu choć każdy z nas miał nadzieję. Przepraszam za prywatę....teraz medycyna radzi sobie i rzeczywiście rak to nie wyrok. Piszę to po z kolei Ty wspomniałaś o strachu przed operacją, a ja dziękuję, że w ogóle miałam szansę ją przejść. Na tym portalu co wspominam często poznałam dziewczynę 27latkę która o rsm dowiedziała się za późno, na tyle późno, że operacja była nierealna w jej przypadku.
Kiedy masz operację planowaną ? Wszystkie tu będziemy mocno trzymać za Ciebie kciuki. Zobaczysz, jeszcze za rok, dwa będziesz to wszystko tylko wspominać.
Pozdrawiam !!
Madzia38 jestem po RSM po radykanlej histerektomii już ponad 2 lata i tym samym skutki przyspieszonej menopauzy dopadły i mnie. Napiszę krótko bo nie narzekam z tego powodu aż tak bardzo chociaż nie powiem..też nie skaczę z radości kiedy dopada mnie krótki napad gorąca albo taka nerwówka i spięcie że mogłabym zamordować pierwszą lepszą osobę która akurat stoi przy mnie. Jeśli to jest cena za spokój, że choroba może nigdy przenigdy nie wrócić to akceptuję to w całości. Wszystko inne czyli spowolniony metabolizm, szybkie zmęczenie i kilka jeszcze innych upierdliwości to drobiazgi, naprawdę.
Myślę, że tyle ile nas tu jest tyle opinii i subiektywnych ocen na temat skutków przyspieszonej menopauzy. Ze wszystkim dasz sobie radę, jestem pewna. Tak czy inaczej w naszej sytuacji możemy zapomnieć o tzw.zastępczej terapii hormonalnej a więc radzić sobie trzeba pogodą ducha, codziennymi przyjemnościami i optymizmem, ze sportem powoli powoli ale uważam, że jest on niezbędny podobnie jak codzienna dawka endorfin🙂. Cel jest jeden - trzeba pozbyć się raka, z resztą sobie poradzimy.
BasiaM chyba każdy z nas stąd nie wymaga ale najnormalniej w świecie oczekuje od bliskich sobie osób i od tych którzy są z nami dzień w dzień empatii ale z pewnością przede wszystkim zrozumienia całej tej sytuacji w której się znaleźliśmy ale myślę i jestem o tym przekonana, że skoro jest mimo wszystko inaczej to znaczy, że te osoby nie są warte naszej uwagi. Są banały które mówią o zrozumieniu chorej osoby, o wspieraniu itp.itd. ale dopiero kiedy oko w oko się stanie z taką sytuacją to wyłazi prawda. Skup się na sobie, skup się na osobach wartych Twojej uwagi a reszta z czasem pewnie zrozumie, że choroby się nie wybiera i może dotknąć każdego. Pozdrawiam Ciebie mocno, trzymaj się i do przodu, do przodu🙂
Daria22 jesteś przykładem,że nie można przeczekać bo w tym wypadku przeczekanie oznacza to najgorsze,samo nie zniknie,jesteś przykładem na to,że konizacja może przynieść wyczekiwany efekt i zamknąć tę paskudną historię. Teraz jesteś zdrowa, powodzenia w życiu👍