od 2014-01-21
ilość postów: 2595
No to całe szczęście. Niestety chorzy są często w takim szoku, strachu, stresie ze często przekłamują lub dodają bądź odejmuja coś z tekstu wypowiedzianego przez lekarzy. Najtrudniej jest zapamiętać coś osobie,ktora niewiele wie i nowe pojęcia medyczne są niezrozumiałe. Dlatego tak ważne jest towarzyszenie bliskim w takich momentach i jakieś obeznanie w temacie żeby rozumieć lekarza. Niestety sytuacja teraz na to nie pozwala :(
Obojętnie czy będzie tu czy tam, najważniejsze żeby zdrowiała. Czasem nawet dłuższy pobyt w szpitalu jest trochę bezpieczniejszy:)
Awa być może były wskazania do wprowadzenia mamy w śpiączkę farmakologiczną ale to dla jej bezpieczeństwa. Najważniejsze żeby się wybudziła. Wygląda na to że zrobiono jej tam mocne spustoszenie chirurgiczne więc to źle i dobrze. Źle bo wiadomo operacja a dobrze, że prawdopodobnie dużo usunęli. Pytanie tylko ile i co. Daj znać jak będziesz już coś wiedzieć. Trzymam mocno kciuki.
Być może nowotworem pierwotnym jest zupełnie inny rak.Jeśli tak podejrzewają będą szukać w całym organiźmie. Nie podadzą chemii w ciemno bo nie wiadomo jaki to rak i czym go leczyć.
Wydaje mi się że kierują na Pet bo według KODU CZYLI C80 to nowotwór o nieznanym umiejscowieniu. Może nie są pewni czy to rak jajnika i jaka chemię zastosować.
U mnie to wyglądało tak, że w grudniu miałam pierwszą operację usunięcia"torbieli wraz z jajnikiem 11x15cm" bo nikt nie przypuszczał ze coś tam się czai a za miesiąc już ponownie tym razem radykalnie i z odpowiednim zapasem, wtedy w węzłach wyszlo i w zatoce Deglasa... Uwalniali więc zrosty po cesarce z przed 2 lat i pierwszej operacji. Potem dopiero miałam chemię.
Awa, ja byłam w szpitalu tydzień po operacji ale wszystko zależy jak człowiek się po niej zbiera. Niektóre kobiety jak ja bardzo szybko ale moje współtowarzyszki znosiły operację dużo gorzej. Jest to zarówno kwestia obszerności operacji jak i wysokości progu bólu. U mnie operacja trwała ponad 6h.Przy czym usunięto narządy kobiece, wyrostek, sieć większą, węzły miednicze i okołoaortalne, rozcięli też zrosty w otrzewnej Przeszłam transfuzję krwi. Wstałam bez pomocy na drugi dzień i już chodziłam a moja koleżanka nawet nie siadła więc ten próg bólu jest dość istotny. Jeśli wszystko idzie zgodnie z planem to człowiek dość szybko się zbiera. Trzeba też się zaciąć w sobie i nie dać wygrać swoim ograniczeniom i słabościom. Mama będzie po 3 chemiach, więc organizm będzie bardziej osłabiony, może być trudniej.... Wszystko będzie zależeć od rozległości operacji.... Ważne jest żeby szybko udało jej się stanąć na nogi bo wtedy powstaje mniej zrostów i wszystko lepiej się goi.
Nikt się nie spodziewał takiego obrotu spraw. Trzymajcie się wszystkie, obyśmy wyszły z tego cało....