Ostatnie odpowiedzi na forum
Ana ,podejrzewam,że nie można tu nic doradzić.
Nasze żyły po chemii po prostu takie są.Ja po każdym kursie wyglądałam jak wojownik z plemienia Apaczów,kolorowa.
Trzeba zacisnąć zęby i myśleć ,że tym razem będzie inaczej.Trzymaj się .
tak poszły jakaś chwilowa widocznie przerwa albo ja coś napsociłam
taterniczko ,dziękuję za rady każdej zawsze chętnie wysłucham.Człowiek uczy się całe życie.
Tylko ktoś naprawdę butny nie przyjmuje dobrych rad.
Jeśli masz pytania do mnie chętnie odpowiem ,pytaj.
Ja sama też dużo doświadczyłam jeśli chodzi o tego "nieproszonego gościa".Mając 42 lata przeszłam ciężka operację ginekologiczną.Było to 9 lat temu i było do zeszłego roku ok.Z tym ,że nie było to nic nowotworowego.Po tylu latach dopiero uzewnętrznił się
nie wiem co się dzieje napisałam długi post i zniknął
taterniczko wszystko co piszesz to prawda.Z lekarzami różnie bywa i zobacz mówi się,że u nas w PL jest taka a nie inna opieka medyczna,narzekamy ale ja zawsze powtarzam ,że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.I za granicą są lekarze niektórzy bardzo obcesowi.
Moja dziewczynka ma cały czas od tych 4 lat zapewnioną opiekę psychoonkologa,ale wiesz jedni naprawiają ,a drudzy szkodzą nieopatrznym słowem.
Wiem i zdaje sobie z tego sprawę,że jeżeli człowiek sam nie zechce to żaden psycholog nie pomoże.
Pozdrawiam serdecznie.
Justynko ,jesteś kochaną dziewczyną. Dziękuję Ci za ciepłe słowa.
To prawda co piszesz moja córka właśnie straciła pogodę ducha i chęć walki.. Bo pewna pani doktor dobiła ją słowami że zostaje już tylko opieka paliatywna.A ja w to nie wierzę ,wierzę że wszystko będzie dobrze.Skoro mi się puki co udało to jej na pewno też musi.
Dobrze masz ,że mama jest przy Tobie ,ja nie mam tego komfortu i tu jest cały dylemat.Moja córka nie mieszka w PL.Jest daleko ode mnie/nas/.
Witam wszystkie panie.W 2002 przeszłam operację usunięcia macicy z przydatkami.Nie miało to żadnego związku z nowotworem.Nie stwierdzono komórek nowotworowych.Przeszłam HTZ i czułam się świetnie.
W styczniu 2010 stwierdzono u mnie nowotwór otrzewnej.Miałam wodobrzusze,przeszłam operację i 12 kursów chemioterapii.Jestem leczona tak jak wszystkie panie w raku jajnika.W styczniu tego roku przeszłam ostatni kurs chemioterapii.Czuję się nieźle ,przeszłam na kontrole w poradni onkologicznej.Najgorsze co teraz mnie dosięgło to ból nóg i rąk /neuropatia/.Są dni ,że nie mogę chodzić .Może któraś z pań też to przechodziła proszę rady jak sobie pomóc.Pozdrawiam.