Nie mam już siły
Nawet nie wiem ja zacząć ten wątek.
Z rakiem mam styczność od zawsze odkąd pamiętam wątek ten przewijał się w rozmowach w domu.
4 lata temu na raka zachorowała moja córka miała wtedy 27 lat.Był to rak piersi-radykalna operacja chemioterapia ,radioterapia.Było dobrze ,do 2010 roku do stycznia wtedy zachorowałam ja,córka wtedy kończyła ostatni kurs chemii.Cały rok walczyłam dzielnie ,przeszłam operację/ rak otrzewnej / jestem po usunięciu guza ,przeszłam 12 kursów chemioterapii.Na tą chwilę u mnie jest remisja
.Dziś natomiast dowiedziałam się,że moje dziecko ma przerzuty do kręgosłupa.Nie mogę sobie dać rady z tym wszystkim.Wiem ,że tak jak 4 lata temu muszę być silna.Muszę jej w tej chwili dać niesamowite wsparcie,ale jak to zrobić?
-
Agusiu po tym co przeczytałam nawet nie wiem co napisać.
Ja mam 36 lat, teraz nawrót białaczki i wiem jak bardzo przeżywa to moja mama. Ja ze swojej strony staram się, aby ona tak się nie martwiła i chcę ją pocieszać, choć wiem, że jest to niemożliwe. Przy nawrocie straciłam swoją pogodę ducha i wiarę. Jednak teraz powoli, (bardzo powoli) oswajam się z tą wznową, powoli zbieram się sobie. Może po prostu daj sobie czas. Widziałam w jej oczach łzy, choć ona przy mnie nie chce ich pokazywać. W końcu jesteśmy ludźmi, nie automatami. Dla mnie najważniejsze jest to, że mama jest przy mnie i pomaga mi. Po prostu jest.
Pozdrawiam Cię gorąco.