Denim
no nareszcie ktoś, kto miał identyczny wynik Histo jak ja: pT3N1Mx.:) Też wiem, ze czarny humor...juz wiem, że mnie wyleczą, na razie miałam 1 raz JOD...możesz mi powiedzieć, ile ty razy byłaś jodowana? Nie to, ze coś mam przeciw jodowaniu, bo to nic takiego, z ciekawości pytam.
Gabidarek
mój rak tez szedŁ w głąb, miałam rozcięty mostek - tam był na węzłach, i kawałek z przełyku wycięty, i kawałek mięśnia przy szyi z kawałkiem żyły, po operacji byłam w stanie masakrycznym, blizny od ucha po koniec piersi, masakra z ręką, bo po wycięciu mięśnia w szyi nie mogłam jej podnosić. Tymczasem od grudnia minęły 3 miesiące, mam sie świetnie, wróciłam na spinning, bo uprawiam sporty, rękę ćwiczę i jest juz prawie "jak nowa", wrócil mi głos juz prawie w całości, byłam na Jodzie w Gliwicach i w szyi nic juz nie mam, jedynie w płucach małe komórki, które wyniszczy 2 i 3 JOD. Mam 90% szans na całkowite wyzdrowienie, mimo zaawansowania choroby, i mówili mi o tym zarówno w Gliwicach, jak i w Krakowie. Więc się uspokoiłam, i ty też bądź spokojna, można z tego wyjść, są naprawdę gorsze rzeczy (raki)...tylko musicie przetrwać okres operacji i jeszcze z miesiąc po, potem uwierz mi, jest naprawdę lepiej:) jeśli to rak brodawkowaty lub pęcherzykowaty to sie to dobrze leczy Jodem, to jedyny taki rak, ktorego można się pozbyć nawet w stopniu zaawansowanym. Dużo o tym czytałam i sama jestem tego przykładem, więc walczcie. Darek wymiotuje po morfinie, którą mu podają w kroplówce - ja tez wymiotowałam, cały czas...ale to minie, uwierz mi. I nie załamuj sie tylko walcz, bo da sie z tego wyjść. Mnie to forum kiedyś pomogło i teraz ja pomagam tobie: DA SIĘ Z TEGO WYJŚĆ!!!!!