Widzę że jestem wywołana do odpowiedzi.
Zyska,masz rację,u mojej mamy nowotwór szyjki macicy wykryty w sierpniu 2012roku i podobnie jak dziewczyny,co roku wizyta u ginekologa i cytologia....nie wystrzegla się mimo że dbala.
3b stopień zaawansowania,o złośliwości nie doczytałam nigdziej a papierach.
Na operacje juz za późno...więc leczenie,ale nie paliatywne,tylko w normalnym trybie....30naswietlan,5chemii i 3lub 4 brachyterapii.
Zaczęła leczenie na początku listopada,oj też czekaliśmy na miejsce w szpitalu długo i to jeszcze po znajomości.na początku stycznia leczenie skończone.....czulam wtedy to co ty teraz.byłam w ciąży,miało być u mamy w życiu super,wybudowała dom,miała zostać babcia,Misia satysfakconujaca pracę.....i choroba wyskoczyła z zaskoczenia.
Jeżdżąc do niej do szpitala w Gdyni się leczyła w morskim szpitalu,nie pokazywałam jak bardzo przeżywam,dopiero jak wracałam do domu....ryczalam w kolejce czy w autobusie,łzy same mi ciekły.
A jak przeczytałam na jakimś dokumencie rokowania niepomyślne,załamałam się.
Moja mama miała 45lat,zdrowa jak ryba,troche przy kości....może to wpłynęło na dezycje o radykalnej terapii.
A twoja mama zuska,choruje na coś?wiek?kondycja psychiczna?
To wszystko wpływa na dezycje o trybie leczenia.
Ale podobnie jak dziewczyny uważam że warto skonsultować z innym onkologiem,w innym szpitalu.....warto ja tez jeździłam po lekarzach i blqgalam o wizyty i przyspieszenie leczenia....
Moja mama na kontrole jeździła co3miesiace,miała 3rezonanse...usg jamy brzusznej.
Pochwa zarosnieta po leczeniu wiec usg dopochwowe odpada.
Krew mocz....jest ok,teraz kontrola pod koniec sierpnia,będzie robiła usg jamy brzusznej....krew i mocz robiła,wyniki rewelacyjne....żadnych odchyleń od normy.
Przed każda kontrolą strach....juz teraz się denerwuje,choć wyniki krwi podbudowaly mnie trochę....,że myślę że wszystko ok.
Mama pracuje sezonowo,na kuchni,praca ciężka po6godzin dziennie bez dni wolnego.
W zeszłym roku była na wakacjach u mojej siostry na Majorce....w tym roku tez ja namawiam,choć się boi po ostatnich wypadkach lotniczych.
Uważam że psychika leczonego i osób go otaczających,nastawienie to więcej niż połowa sukcesu.
Walczcie .....tyle mogę napisać.
Będę zaglądała,bo może będziesz miała pytania.
Mam dwoje małych dzieci27 i 8 miesięcy wiec czasu mało :-/
Mojej mamy tez guz duży był podobnej wielkości