Rak pęcherza moczowego
                                            
                    
                        
                        
                            Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok.  Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
                        
                        
                     
                    
                        
                        
                                - 
        
            
            
                Aniu musisz być silna   <3 my tu wszyscy za Was bardzo mocno trzymamy kciuki i wierzymy, ze bedzie dobrze wiec musi tak byc !!
            
            
            
         
     
    - 
        
            
            
                Aniu, z tą aspiryna to raczej ostrożnie. Mąż ma podrazniony przewód pokarmowy, więc lepiej zapytać lekarza. 
Natomiast podczas chemioterapii, to raczej nie  jest wskazana,rozrzedza krew, a cytostatyki obniżają znacznie poziom płytek. Ale dopytaj...
            
            
            
         
     
    - 
        
            
            
                Enni, u mąża po powrocie ze szpitala (8doba) rozeszła się rana, ale to ze względu na (moim zdaniem) zbyt wczesne usunięcie szwów. Chirurg w szpitalu zaopatrzyl ranę i potem sciagalismy szwy partiami, ładnie się wygoila po jakimś czasie. 
Czasem zbyt "gęste" szwy utrudniają gojenie lub ewentualny wyplyw płynu surowiczego, myślę,, że teraz rana zacznie ziarninowac i będzie dobrze. 
.
            
            
            
         
     
    - 
        
            
            
                Ania kochana jak przeczytalam Twoje posty to az mi serce mocniej zabilo.Mam nadzieje ze maz dostanie chemie.Nacieki sie nie powiekszyly,takze pewnie jest ok.Kiedys ogladalam jakis program i tam mowli ze nowotwor to nie wyrok i wiele osob zyje z nim jak z choroba przewlekla wiele lat i tak bedzie u Twojego meza i mojej mamy:) 
Dzisiaj dzwonilismy do Bydgoszczy i jeszcze wyniku nie ma,kazali dzwonic w poniedzialek.
Jakies pare dni temu mamie zaczelo cos kapac z rany pooperacyjnej,tak dosyc solidnie.Po dniu przestalo.Niby wszystko oki,ale tak patrzalam na jej brzuch i wydawal mi sie spuchniety myslalam ze to normalne.Wczoraj poszlismy do chirurgia sciagnac szwy,lekarz pociagnal za szew i jak chlusnelo!!widzialam to,doslownie potop! Doktor stwierdzil zebylo tego okolo 0,5litra a to cos to plyn surowiczy.Powiedzial ze jeszcze jeden dzien i zakazenie gotowe.Nie wiem dlaczego tak sie tego nazbierało.Bylam wczoraj z mama rowniez u jej urologa.Zobaczyl rane i jeszcze wydusil z niej ta wode.Powiedzial ze rana sie dobrze niezagoila i moze sie rozejsc.Chirurg sciagnal szwy,nie widzial ze dobrze sie nie zroslo? Jutro jade na oddzial urologiczny z mama i zobacza ta rane,mozliwe ze bedzieiala ja zabespieczona jakosDobra wiadomosc taka ze nerki ladnie pracuja;)
            
            
            
         
     
    - 
        
            
            
                Tu masz telefony kontaktowe:
www.co.bydgoszcz.pl/dzialalnosc-naukowo-dydaktyczna/badania-kliniczne/
            
            
            
         
     
    - 
        
            
            
                Zapytaj już teraz w centrum onkologii jak możesz się skontaktować z koordynatorem badań klinicznych. Gdyby ktoś chciał Cię zbyć lub nie wiedział o co chodzi powiedz, że chodzi o badanie nad lekiem Tecentriq (atezolizumab) bo informacja widnieje, że takie właśnie aktualnie prowadzą.
            
            
            
         
     
    - 
        
            
            
                Anno zapytaj lekarzy w Bydgoszczy czy prowadzą jakieś badania kliniczne.
            
            
            
         
     
    - 
        
            
            
                Anka wstawaj i walcz! Chemia tez jest leczeniem! Czasy sie trochę zmieniły i rodzaje chemii też. Pisałam już że moja ciocia zachorowała na bardzo rzadką odmianę raka płuc, który jest wywołany azbestem. Niestety moi rodzice wychowali się w miejscu gdzie była produkcja - to pewnie też nie jest bez znaczenia w przypadku taty.
W każdym razie cioci rak jest nieoperacyjny. Nie dawali jej szans w Warszawie i Otwocku. Dopiero w w COZL dostała chemioterapie, która miała szanse przedłużyć życie o parę miesięcy...
Powiem jedno wymowne zdanie: było to ponad 4 lata temu!!!
Żyje i ma się świetnie. Co jakiś czas powtarza chemię .
Aniu, pamiętaj że z tą chorobą da się i trzeba walczyć.
            
            
            
         
     
    - 
        
            
            
                Aniu, radziłbym Ci wcześniej iść do onkologa, może zdecydować o wcześniejszym włączeniu chemii, a przynajmniej ustali termin i plan leczenia. 
Mąż brał Cisplatyne +Gemzar, to "stare" cytostatyki, ale są przeważnie lekami pierwszego rzutu w tym rodzaju raka. 
Aniu, trzeci worek to ostatecznosc, mocz +stolec to niezbyt dobre owarzystwo, zagrożenie infekcji b.duze i może dlatego nie chcą usuwać nacieku z odbytu. 
Wzmacniaj teraz męża przed chemią, kondycja i dobre parametry krwi są teraz najważniejsze. 
Może chemia spowoduje częściowe cofnięcie nacieku i mąż wróci do radioterapii.
            
            
            
         
     
    - 
        
            
            
                Dzięki Wam pognałam koleżankę do urologa  :D Bużka Kochane  :D