Beato bardzo współczuje.Jest mi przykro .
Beata przyjmij moje kondolencje, ciężko jest gdy odchodzi kochana osoba ale żyć trzeba dalej dla tych co są przy nas, niech będzie pociechą dla Ciebie to że tato już nie cierpi i jest w tym lepszym świecie, czas robi swoje chociaż bardzo pomału .
Janku świetna wiadomosc👍Cieszę się razem z tobą. Tak to juz jest jedni się cieszą z dobrych wyników a inni opłakują odejście bliskich. U nas zle wyniki moczu i antybiotyk. Czytałam o statystykach i umieralności na raka pęcherza złapałam takiego dola ze szok..... oby mój tata znalazł się wśród tego małego odsetku tych którzy żyją dłużej jak dwa lata od diagnozy!!!!
I stało się!!!
Tata odszedł!!! 13.03.2018, już po pogrzebie...
Miał na mnie zaczekać , tylko pół godziny i byłabym na miejscu!!!Odszedł sam w szpitalu.Mama od rana była u niego, już mało mówił, prawie wcale...spał ciągle, oczy zamknięte...ale karmiła go zjadł odrobinę śniadania , potem trochę zupy.A potem mama pojechała do domu a ja miałam ją zabrać i miałyśmy znów być przy nim...a On nas zostawił...
52 chemie organizm jego zniósł, radioterapię a i setki tabletek i co...na nic 5 LAT od diagnozy żył...
Janku, także gratuluję.
Janek gratulacje, oby już zawsze były takie wyniki i prezenciki, pozdrawiam i życzę zdrówka .
W piątek wyszedłem ze szpitala po badaniu kontrolnym.Jest super.Brak wznowy .Taki tam prezencik na święta sobie zrobiłem . Pozdrawiam serdecznie
Żonka, napisalam priva.
Witajciw u nas sytuacja troche się skomplikowała , tata ma obrzęk jąder. Dziś konsultowałam się z lekarzem twierdzi ze to skutek uboczny chemii, w sumie coś w tym jest racji bo za każdym razem gdzieś coś się odkłada a to noga puchnie a to woda w płucach tym razem jądra. Tata czuje się dobrze 4.04 mamy wizytę u urologa a onkolog dopiero w maju. Znowu się boje.....
Nitka,
wyniki histopatologiczne są u waszego taty identyczne jak u mojego męża..
Z tego co piszesz, to wam także chcą zrobić powtórne wycięcie.
Może to dobra droga..