Ostatnie odpowiedzi na forum
Witam serdecznie:)
Miałam BCG i nie mam pocieszających wiadomości, na jakiś czas mogą pomóc, ale ten raczek niestety odnawia się i nie ma na to rady. Wycięcie pęcherza jest ostatecznością kiedy pojawią się nacieki, ale nie jest to wielką trgedią:). Można z tym żyć, a to jest najważniejsze:). Z początku jest trudno, ale po jakimś czasie jest dobrze.:). Głowa do góry, najważniejsze to wiara, że będzie dzobrze:)
Pozdrawaiam.
Witaj Kuba
Jestem po BCG i po usunięciu pęcherza, ale nie mam worka tylko pęcherz z jelita. BCG miałam przez bardzo długi czas i nie odczuwałam wielkiego bólu, czasami stan podgorączkowy( trzeba koniecznie poleżeć tego dnia) ale te wlewki i tak nie pokonały tego robaczka. Mam sztuczny pęcherz od 4 lat i jest ok. Jeśli chodzi o worek, to moja znajoma ze szpitala ma i bardzo sobie go chwali. Mamę przeraża nieznane i wydaje mi się, że powinna trochę o tym poczytać lub z kimś pogadać. Pozdrowienia dla Ciebie i Mamy.
Witajcie:) Ewa najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby każdy zrozumiał, że nie jest to koniec świata i trzeba walczyć, nie można się poddawać. Ja mam sztuczny pęcherz i nie jest to tragedia:). Na początku było ciężko, ale teraz jest dobrze. Jest to pewien dyskomfort, ale zapewnij tatę, że inni mają gorzej. Może niech tata trochę poczyta na temat tego typu raka, wiem, że jest złośliwy, ale ja jestem już zdrowa:), Nigdy nie pomyślałam, że może być inaczej.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę dużo, dużo zdrowia:)
witaj Dorota, nie można się załamywać, można z tego wyjść.
Szkoda, że nie wyszło tak jak było planowane. Pęcherza nie zrobili z jelita bo kreska była krótka, Myślę, że węzły usunęli, a chemia będzie żeby nie było przerzutów. Jeśli chodzi o przerzuty to w tego typu raku przerzuty są na płuca. Chemia na pewno pomoże, chociaż zapewne osłabi organizm.
Pozdrawiam Ciebie i Tatę i bądźcie dobrej myśli. To jest najważniejsze, nigdy się nie poddawajcie:))
I to właśnie jest najgorsze ponieważ nie ma czucia i kontroli nad siusianiem. Musi cierpliwie trenować trzymanie moczu, co nie jest łatwe. Na początku będzie dużo nieprzespanych nocy bo będzie musiał pomalutku rozciągnąć nowy pęcherz. Wiele razy płakałam i klęłam, ale po około pół roku będzie już dobrze. Teraz jestem zadowolona, że mam pęcherz, a nie worek. :)))))
To wcześniej niż w poniedziałek na pewno nie będzie miał, bo musi najpierw być 3-4 dni na głodówce, żeby oczyścić jelita.
W takim razie jak będziesz miała ochotę się spotkać to napisz mi na pocztę i jakoś się umówimy.
Pozdrawiam całą rodzinkę:)
będę w Poznaniu od 1 czerwca ok. 2 tygodnie, może trzy, kiedy tata ma operację??
Mam jeszcze jedno pytanie, gdzie tatuś się leczy? W jakim mieście? Może będzie możliwość spotkania się, zawsze łatwiej porozmawiać niż pisać:)))
Jeszcze raz pozdrawiam i trzymam kciuki za tatę:))
Aha, jeśli faktycznie będzie tata miał zrobiony pęcherz z jelita i życzę mu tego, chociaż wiem, że będzie klął w pierwszych miesiącach, ale niech wie,że później będzie dobrze.:)))