Po śmierci Tomasza Jakubiaka wiele osób pisało, mówiło, że przegrał on walkę z rakiem. O tym, czy z rakiem się walczy napisał z kolei ksiądz, jezuita Grzegorz Kramer, który pomaga w hospicjum i jest blisko z chorymi na raka.
Umarł Tomasz Jakubiak. Nie znałem człowieka, tylko wiem o nim z mediów. Jednak, przy wielu informacjach o Jego śmierci pojawia się takie zdanie: „Tomek przegrał walkę z rakiem”. Ja o tym zdaniu i o tym myśleniu chciałbym kilka słów. - pisze na swoim profilu na FB Grzegorz Kramer.
Pan Tomasz, jak tysiące innych, nie walczył. Pan Tomasz chorował na raka. W Hospicjum nauczyłem się patrzeć na chorych, którzy mówili i pokazywali, że nie rak z nimi wygrywa, ale że można z życia wyciągać ile się da do końca. A z tego, co widziałem w mediach, Pan Tomek tak żył.
„Walcz z chorobą” - to zdanie, które słyszy wielu chorych może być dla wielu jak próba wymuszenia na nich „zwycięstwa”. Zmiana myślenia na takie, w którym wywalamy te militarne porównanie na słowa: chorowanie i towarzyszenie choremu, mogą pozornie wydawać się jakimś poddaniem, ale de facto są zwycięstwem, bo uznajemy, że życie Chorego jest dalej tak samo wartościowe, jak wtedy, kiedy był zdrowy.
Pan Tomasz i wielu innych, którzy umarli w wyniku raka, nie przegrali walki. Oni żyją do samego końca swoim życiem. Żyją, bo kochają, tęsknią, podejmują leczenie, złoszczą się i cieszą, jak wszyscy inni. Może, przy okazji śmierci Pana Tomka, warto zwróci uwagę na słowa, których używamy. Coś, co może być dla nas „skrótem myślowym”, może być czymś bardzo obciążającym dla Chorego. Piszę tak z całą odpowiedzialnością, bo w Puckim Hospicjum pw. św. Ojca Pio spotkałem taką osobę, która mocno przeżywała to słowo - mantrę: „walcz”. Widzą to także czasem u moich Seniorów, kiedy dzieci im każą „walczyć” o kolejne dni. Więc „walczą” i się męczą bardzo i umierają z przekonaniem, że ranią swoich bliskich, bo „przegrywają”.
Właśnie Pan Jakubiak, jest człowiekiem, który wszystkim nam - w mediach - pokazał, że można swoje życie rozgrywać i przeżywać po swojemu. Oczywiście, że choroba wprowadza duże ograniczenie, ale patrząc na to, co widać w mediach, Pan Jakubiak żył do końca. On nie przegrywał i nie przegrał.