Ostatnie odpowiedzi na forum
                                                    
                                
                                
                                
                                    Kucja  <3 jak zawsze dasz radę. U mnie dziś świeci piękne słoneczko, więc myślę że i u Ciebie  też. Słonecznych dni.  :) Dobrze piszesz dla Nini, bo ja też nie mogę soku z buraków. Mój lekarz powalał na lampkę czerwonego wytrawnego wina z winogron, ale co najmniej tydzień po chemii.  :) Sałatki z buraków mogę jeść i jem do obiadu.  ;)
Dziewczyny życzę dziś tak słonecznego dnia u Was, jaki mam za oknem. Czuję już wiosnę i chce się żyć. Pa  :) <3
                                
                             
                                                    
                                                    
                                
                                
                                
                                    Dzięki Nana za odpowiedź.  <3
                                
                             
                                                    
                                
                                
                                
                                    Nana  <3 trzymaj się. Miałaś dobrego stomatologa. Ja niestety mam coś w kanale zęba i mnie pobolewa, ale jestem w trakcie brania Carbo+PXL już 4 wlew i nie wiem co robić. Mnie młoda stomatolog chciała wiercić i mam się spytać czy mogą w razie czego usunąć? Spytam się w piątek na onkologii. Twoim opisem podpowiedziałaś mi o chirurgii szczękowej, muszę taką poszukać we Wrocławiu. Podziwiam Ciebie za rwanie na żywca.  <3 <3  :)
                                
                             
                                                    
                                
                                
                                
                                    Nana trzymaj się  <3 <3 <3.
                                
                             
                                                    
                                                    
                                
                                
                                
                                    Nini86 <3, nie jest tak źle z chemią, jak pisze Kucja <3 najważniejsze jest nastawienie psychiczne. Ja obecnie jestem po 4 wlewie w drugiej linii Paclitaxel i Carboplatyna. Pierwszą linię chemii przeszłam dosyć dobrze, tylko przy pierwszym i drugim wlewie w czasie pierwszego rzutu miałam wymioty i to z mojej winy z samego rana. Zaobserwowałam, co mi je pobudza i zrezygnowałam z jedzenia, wąchania zapachów, które na mnie tak działały. :(
W drugim rzucie, miałam wymioty tylko po 1 i 2 wlewie na trzeci dzień i to po wypiciu wody rano na czczo. ;( Samą wodą, ale psychicznie byłam zdołowana. To nie powtórzyło się. Szczerze powiem, że u mnie na onkologii lekarze są przeciwni suplementom. Przecież nie wiadomo jak chemia i suplementy na siebie działają. Ja nie wspomagałam się niczym i jakoś 10 wlewów miałam w terminie, bez przesunięć. Biorę z zalecenia lekarza Vit. B2, B6, Rutoniscorbin na odporność, a na neuropatię Milgammę i Gabapentin. Wyniki mam dobre, chociaż zawsze miałam bliżej dolnej granicy, nawet jak byłam zdrowa. Jem na co mam ochotę, słucham organizmu. Nie przesadzam z ograniczeniem słodyczy, oczywiście mniej ale z własnego ciasta nie rezygnuję. 
Faktycznie pierwsze 2-3 dni poświęcam na nic nie robieniu,  jestem słabsza więcej śpię i leżę. Nie zmuszam się do jedzenia, chociaż staram się zjeść coś lekkiego i ciepłego, aby żołądek nie był pusty, bo zauważyłam, że wtedy bardziej odczuwam zgagę=mdłości. Piję w tym czasie dużo soku z żurawiny, aby wspomóc układ moczowy. Zrobiony w domu z surowej żurawiny błotnej oraz jem z owoców jabłka pieczone lub gotowane, żadnych surowych w pierwszym tygodniu.
Nini <3 każdy sam decyduje co chce brać, ja z obserwacji zachowania znajomych, a mam 47 lat, w czasie kiedy nie chorowałam, pamiętam sytuację jak wydawali majątek na ratowanie syna i nic im to nie dało. Uważam, że będę tyle żyła, ile mam zapisane. Obserwuję, od roku kobiety na oddziale, są tam osoby które biorą różne suplementy, robią w Berlinie badanie krwi aby dobrano im odpowiednią dietę i nie zauważyłam u nich lepszych wyników, nieraz są odsyłane do domu z powodu złych wyników. Oczywiście leczą się na raka jajnika. Ostatnio miałam takie same wlewy z kobietą, która nie używa żadnych suplementów, oprócz picia codziennie łyżki oleju lnianego, wyniki TK pokazują dużą poprawę guz z 13 cm zmniejszył się na 3 cm. Koleżanka nie ma do tej pory po 10 wlewach, oprócz łysej główki, żadnych ubocznych skutków, nawet nie wymiotowała. Jest osobą pogodną i pozytywnie nastawioną, wyniki wszystkie super. 
Jak często na tym forum dziewczęta piszą, każda z nas musi sama podjąć decyzję o wspomaganiu się różnymi substancjami. 
Dziewczęta <3 mają także rację, każda z nas przechodzi to różnie, ale w dzisiejszych czasach jest duże wsparcie w lekach osłonowych. 
Dałaś radę po operacji to i tutaj dasz. Trzymam kciuki. 
   :) <3
                                
                             
                                                    
                                
                                
                                
                                    Kucja, Nana i Carmen myślę o was, trzymajcie się  <3. 
Carmen  <3 będę pukać do Bozi, wracaj szybko.  :)
Ala333 na zaparcia biorę syrop Lactulosum, aby nie męczyć się lub czopek glicerynowy. Tak na pierwsze 2-3 dni. Później owoce, kefir i to pomaga. Mi po operacji lekarz zabronił herbatek z senesu. Kiedyś przed operacją jak byłam zdrowa to wypiłam, ale od tego bardzo bolał mnie brzuch.Pieczone jabłka też pomagają.  :)
                                
                             
                                                    
                                
                                
                                
                                    Hebelku  <3. U mnie na onkologii przy Pxl+carboplatynie+avastinie. Pierwszy raz to 3 dni a następnie na 2 dni. 1dzien przyjęcia waga, druki, badanie krwi i moczu. Potem lekarz i czekanie 2 godz. na wyniki jak dobre to dalej a jak złe to do domu. Trzy razy w tygodniu wizyty ordynator. Niektórzy krew lub inne leczenie. Wieczorem wizyta lekarza o 19 następnie o 20 wenflon, o 23 premedykacja i o 5 rano. Rano na czczo półgodziny przed śniadaniem Ranigast osłonowy. Podanie leków przeciwuczuleniowych o 10.30 po 30 minutach kroplówka jak sprawnie płynie to do16-17. Lek Avastin pierwsze 15 minut lekarz i sprzęt przeciw wstrząsowy. Zostawiają pierwszy razy na noc aby obserwować reakcję, później nie.
                                
                             
                                                    
                                
                                
                                
                                    Dziewczyny drugi wenflon mi wkłuli  ;( koleżanka z taką samą chemią o 21 do domu a ja o 23.19  dopiero drugi worek. Okazało się że małe żyły lepiej z niebieskim niż z różowym wenflonem. Mówiła to nikt nie słucha. :( Ruszyło szybciej. :)