Ostatnie odpowiedzi na forum
A ja nie a propos waszych wpisów.
Muszę się pochwalić:
Dziś mija 3 lata od ostatniej chemii !! Hurra hurra hurra :)
Markery coraz niższe. Z włosami cuda wyprawiam :)
Miłka - mojego znajomego córka zachorowała na raka jajnika, gdy miała 13 lat. Dziś ma chyba 19, jest ok.
Pozdrawiam Was gorąco.
magg, Olusia jest po innym raku, więc miała inny schemat chemii. Czasem tu do nas zagląda, bo znamy się z Ciechocinka, ale urzęduje na raku piersi, więc nie wiem, czy zobaczy Twoje pytania.
Ale inna nasza koleżanka jasia 11 vel jasia 12 jak dobrze pamiętam, po raku jajnika miała radioterapię. Możesz poczytać jej wpisy, gdzieś w tyle. Kiedyś na tym forum można była przeczytać/ wrócić do czyjejś historii, teraz tak nie całkiem. Mówiłyśmy o tym pomysłodawcy tego forum, może kiedyś coś pomyśli.
Pozdrawiam gorąco.
Dziewczyny, jak zachorowałam, zrobiłam tak:
spisałam wszystkie Piny, hasła, identyfikatory do wszelkich kont, również na forum Policzmy się :), wsadziłam do koperty, zakleiłam i dałam siostrze. Ma otworzyć, jakby mi się coś stało, również Was poinformować o moim odejściu. Założyłam nowe konto w banku, którego współwłaścicielem jest siostra.
Mam dorosłych synów, ale nie wiadomo, jak im się życie ułoży, jakie będą ich "połówki".... Żeby nie było konfliktów i wpływu tatusia, pieniędzmi zadysponuje siostra. Ma mi zrobić nagrobek i za niego zapłacić z moich pieniędzy. Wie, w jakich gustuję :)
Koperta leży u niej już 2 lata i jestem spokojna, jak gdzieś wybywam.
Jestem w wieku, kiedy rodzice odchodzą. Widziałam u znajomych, co się dzieje, jak sprawy majątkowe nie są załatwione. Koleżanka jeździła 2 lata samochodem "po teściu", którego nie można była sprzedać ani ubezpieczyć, dopiero jak go skasowała, odbyła się sprawa spadkowa, bo nawet na złom nie można było wraku oddać.
Szwagier robiąc u znajomych remont znalazł pod podłogą zwitek banknotów. On oddał właścicielom mieszkania, ale czy wiadomo, kto je tam schował? Dla kogo były przeznaczone? Może dzieci mają kłopoty finansowe, a ojciec tajemnicę zabrał do grobu? Itd. itp. Choroba mnie nauczyła, że trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność.
Witam "stare" i "nowe" jajcary :)
U mnie rakowo ok. We wrześniu będę obchodziła 3 rocznicę zdrowia:) Marker dobry, nawet najniższy od czasu, odkąd jest badany. Włosy wreszcie przestały się kręcić, są za ramiona, wielokrotnie obcinane. Regularnie się badam, również piersi, bo ja mam mutację genu.
Niestety, zmagam się teraz z inną chorobą - Gravesa-Basedowa. Podobno nie ma ona związku z rakiem czy chemioterapią, ale nie jestem tego pewna. To choroba autoimmunologiczna, której korzeniem jest stres. Może tak być, bo mało go nie miałam. Rok temu, jak wiecie, zmarła moja mama na tegoż samego raka jajnika. Rocznica jej pogrzebu przypadła na dzień śmierci Lilci, którą bardzo przeżyłam, bo znałam ją osobiście dzięki spotkaniu w Ciechocinku. Miała mnie też odwiedzić w moim mieście, gdy była na południu Polski, ale wyszło inaczej. Byłyśmy rówieśnicami.
W ramach porządków ze swoim życiem podjęłam radykalną decyzję - rozwiodłam się. Tym samym pozbyłam się głównego powodu stresu. Od tej pory mam zamiar być tylko szczęśliwa i żyć w spokoju.
Przedwczoraj wróciłam z wczasów. Musiałam szybko odpoczywać, bo za 2-3 tygodnie szykuję się na podanie jodu radioaktywnego. Będę wtedy świecić i będę musiała siedzieć w domu bez kontaktu z innymi ludźmi. Przede mną jeszcze wiele badań i próbna dawka jodu.
Wiem, że macie dylematy jeśli chodzi o podróże. Ja od czasu zakończenia chemii byłam na Krecie, Cyprze, w Chorwacji, Paryżu i Egipcie. Odpoczywałam w górach, nad jeziorami i w Ciechocinku też. Żyję. Nikogo jednak nie namawiam, to indywidualne decyzje.
Czy Violi zaszkodziła Wieliczka czy lot samolotem? Nie wiem. Myślę, że sprawił dużo radości i podbudował psychicznie.
Zaglądałam tu regularnie i na inne fora rakowe też, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że widzę tylko raka i śmierć, jakby innego życia już nie było i ludzi zdrowych też nie. Dlatego trochę sobie odpuściłam, zaglądam teraz "jednym okiem". Całkiem pożegnać z tym życiem się nie da. Dzięki tej chorobie poznałam wielu ludzi, zawarłam nowe przyjaźnie. Jestem z nimi w stałym kontakcie. Wspieram walczące osoby i służę radą.
Że zostałam wywołana, poinformowały mnie "dobre dusze".
Dlatego nie martwcie się o mnie. Będę żyła :) :) Czego i Wam serdecznie życzę.
Gdyby ktoś chciał pogadać, mój mail znacie - blidzia@o2.pl
Ps. Z tego co wiem, Nana jest na swoim ranczu :) Nie ma tam internetu. Na pewno po powrocie się odezwie.
Trzymajcie się dziewczyny. Buziaki. Lidka
Mario, spokojnie. Jestem 2 lata po chemii. Mój marker rósł,wynosił już 20, potem spadł .... Moje genetyczki mówią, że każdego dnia wartość markera jest inna. I mam się nie martwić.
Witam, u nas piękne słoneczko. Zjem obiadek i wiuu na spacerek.
A co u Krysi65?
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających.
pociągiem i szynobusem, coś takiego, o świcie chyba o 5, ale nie będę zmyślać. Aldona pewnie śpi, może jutro się odezwie, napisałam do niej
olusia, ja jestem ZDROWA! od 2 lat, na onko chodzę co 3 miesiące na kontrolę. Pracuję. Napisz do mnie, to podam Ci telefon. W poniedziałek idę później do pracy, to może Cię w CO odnajdę, mam bliziutko:) A co Ty bierzesz - chemię czy radio? Jeśli chemię, to na parterze czy piętrze? bo nie będę pytać o nazwisko lekarza tu na forum.
Mam w Stopnicy przyjaciółkę od liceum, to o Busko zahaczam:)
Z Poznania do Torunia jadą dziewczyny z naszego forum - jajnika, tylko umawiają się na FB. Powiem aldi, to może Cię pokieruje.
Oooo to super, ja jestem z Kielc, miałam intuicję pytając tu na forum :)))) Hurra hurra
Czuję się zaproszona, kamień spadł mi z serca.
Dogadamy się bliżej wyjazdy, mój mail blidka109@o2.pl
Teraz tylko załatwić wolne i wiuuuuu