Ostatnie odpowiedzi na forum
Na pobudzenie szpiku dostaje się zastrzyki.
Lena, czyli nie masz czucia w rękach i nogach?
Dziękuję Krysiu, Olu, Czarownico, Miłko, Mario....
To czekanie jest okropne.
miłka, a czego to wynik? Leukocytów? U mnie chemię dawali jak miałam 4 i chemię miałam kilka razy przesuwaną. A teraz okazało się, że mam tzw. leukopenie rzekomą. I po co brałam te zastrzyki, sterydy ???
Dziękuję dziewczyny:)
Wszystko załatwione, dziś rozwieszałyśmy z siostrą klepsydry.
Pogrzeb w poniedziałek..... bo prosektorium ma wolny długi weekend! I nie wydaje ciał.
Mama tyle przeżyła, miała 3 raki i na koniec jeszcze to ją spotkało - 5 dni w lodówce!!
A my??? Wykańczamy się psychicznie - tyle czekania!!
Hesia, rób radykalne czyszczenie. Moja mama miała 4 rzuty chemii, wyniki krwi lepsze ode mnie, a 5 chemii nie zniosła, jelita odmówiły posłuszeństwa no i skończyło się jak skończyło.
Dziś o świcie moja mama odeszła do wieczności [*]
Twoja wola była, Panie.
Była bardzo dzielna, walczyła 3 lata i 1 miesiąc.
Na menopauzę polecam remifemin, to lek ziołowy, zawiera Cimicifugę. Mnie pomaga, jeśli mam jakiś atak gorąca, to znaczy, że nie wzięłam leku.
Mojej siostrze lekarz polecił lek homeopatyczny.
PET robi się, np. w takim przypadku, jak marker idzie w górę, a nic nie widać w TK.
Dziś rozmawiałam z fizjoterapeutką mamy czyli pracującą na paliacji, opowiadała mi o różnych przypadkach związanych z rakiem , a min. to że był facet, który wyleczył się stosując hubę i inne leki medycyny ludowej. On rak jelita, a syn raka jądra i wyszli z tego. Odwiedzali chorą żonę/matkę.
lola, a mama gdzie się leczy? Może już pisałaś, ale ja po tej chorobie mam sklerozę.:))
Aga, jak się zaczną sypać, to będą nie tylko w zupie:)) My po nocy wstawaliśmy cali oblepieni moimi włosami, jak w puchu.
Teraz się z tego śmieję, ale była rozpacz.. Całe życie zazdroszczono mi włosów, grube, gęste, a tu ......... łysol. Powiem jedno, da się przeżyć, zwłaszcza latem, chusteczka na głowie i heja.
sierotka, źle trafiony zarzut. Kobitki z tego forum spotkały się już rok temu.
dandy,
a kiedy skończyłaś chemię? Włosy zaczynają rosnąć 6 tygodni po zakończeniu leczenia. Niestety, moje są zupełnie inne niż były, kręcą się i takie jak spalone trwałą. Właśnie wróciłam od fryzjerki, chodzę do niej co tydzień, wyciąga mi i prostuje. Mam nadzieję, że kiedyś wrócą moje prawdziwe włosy.
Nie jestem panikarą, ale mój marker znów ciut wyższy. Ja miałam I stopień zaawansowania, ale za to złośliwość 3G i ogromnego w życiu pecha. Więc już nie narzekam na włosy, niech tylko będą:))
dandy,
no chyba jest trochę tak, jak piszesz.
Jesteśmy już z innej bajki. Ja widzę, jak się zmieniłam, np. zawsze lubiłam biegać po sklepach, kupować ciuszki, spotykać się na kawkach... Dziś stronię od ludzi, nienawidzę chodzić po sklepach. Najlepiej czuję się w domu. Mam w pobliżu domu pasaż handlowy i on mi wystarczy na zakupy. Robię taki trójkąt - praca, zakupy, dom, no a teraz jakby trapez, bo jeszcze do mamy na paliację jeżdżę.
Wiem, że jestem inna. Mnie oprócz choroby mojej i mamy, spotkały inne nieszczęścia, a wszystko w 3 kolejne lata, właściwie ten jest czwarty, sama się podziwiam, że jeszcze się trzymam. Podobno po burzy wygląda słońce, jakoś długo u mnie nie chce zaświecić :((